Piętrowym autobusem z wakacji w Złotych Piaskach w Bułgarii wracało 66 osób. Większość to górnicy kopalni Ziemowit w Lędzinach na Śląsku i ich rodziny. Na piętrze pojazdu jechało 35 dzieci, które skończyły turnus na obozie młodzieżowym.
W piątek przed godz. 6.30 rano na trasie łączącej Belgrad z Nowym Sadem w Serbii rozpędzony autokar wypadł z drogi i wywrócił się na bok.
– Ostatniego esemesa od córki dostałem w czwartek po godz. 22. Pisała, że zaraz wyruszają – opowiada „Rz” Piotr Dowiat, ojciec 14-letniej Karoliny. Płacze. – Potem wyłączyła telefon, bo pilot prosił, aby nie używać komórek nocą. Nie wiem, co się z nią stało, czy żyje, w którym jest szpitalu.
Do chwili zamknięcia tego wydania „Rz” znane było nazwisko tylko jednej ofiary śmiertelnej. To 14-letnia Natalia Zwolińska, córka przewodniczącego związku zawodowego „Solidarność ,80”, który organizował obóz. – On sam jest ranny – mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy Ziemowit.
Spośród dziewięciorga najciężej poszkodowanych sześcioro, w tym dwoje dzieci, przeszło w piątek operacje. Stan pięciorga z nich lekarze oceniali jako stabilny. U rannych dominują obrażenia rąk.