Między innymi miał za pieniądze udzielać ślubów parom, które według surowego żydowskiego prawa nie mogły się pobrać w synagodze. Ponieważ jednak przypadki te miały miejsce przed 2002 rokiem, prokuratura uznała, że minęło pięć lat i sprawa się przedawniła.
Znacznie poważniejszy był zarzut... molestowania seksualnego francuskiej fotograficzki, która chciała zrobić zdjęcie malowniczego długobrodego duchownego. W tym wypadku – jak podkreślił prokurator Raz Nezri – wszczęcie postępowania było również niemożliwe, ponieważ europejska dziennikarka nie zgłosiła na policję formalnego zażalenia.
Prokuratura nie zamierza również prowadzić śledztwa w sprawie licznych zagranicznych wycieczek naczelnego rabina, które opłacane były przez rozmaite prywatne przedsiębiorstwa (w lutym Yona Metzger był w Polsce). Prokuratorzy zajmujący się tą sprawą nie doszukali się bowiem w sponsorowanych podróżach rabina „żadnego konfliktu interesów”.
Na tym nie kończy się długa lista zarzutów wysuwanych wobec rabina. Od dłuższego czasu ciągnie się sprawa jego niemal darmowych pobytów w rozmaitych jerozolimskich hotelach. Rabin zatrzymywał się w nich z całą rodziną, ale za każdym razem jego rachunki były symboliczne. W 2003 roku czterech młodych ludzi oskarżyło go zaś o „obmacywanie”.
– To bardzo ciekawe, że prokuratura, która wykazuje tyle odwagi w ściganiu zamieszanych w różne afery polityków, w tym wypadku jest taka ostrożna – powiedział „Rzeczpospolitej”, pytany o zarzuty wobec rabina, znany jerozolimski prawnik Uri Huppert.