– Ta uwaga funkcjonariusza prokuratury dotknęła najbardziej intymnej sfery życia – mojej wiary. Brak mi słów, by opisać, jak się poczułem, jak się poczuła moja rodzina – twierdzi Marcin W. (dane zmienione na prośbę rozmówcy). Zażądał on od ministra sprawiedliwości przeprosin za słowa Wojciecha Groszyka z Biura Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej, która podlega Ministerstwu Sprawiedliwości.
[srodtytul]Siódme – nie kradnij[/srodtytul]
Problemy pana Marcina, mieszkańca małej miejscowości w centralnej Polsce, zaczęły się, gdy na swej działce postanowił wybudować dom. W urzędowym formularzu napisał, że jest jednym z dwóch współwłaścicieli terenu, ale drugi nie żyje. Nie poinformował jednak, że zmarły współwłaściciel miał spadkobierców. Twierdzi, że nie wiedział, iż musi ustalić ich personalia, a urzędnik przyjmujący druk nie powiedział mu o tym.
Ale miejscowa prokuratura uznała, że popełnił przestępstwo świadomego złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą, i wytoczyła mu proces.
W październiku ubiegłego roku sąd umorzył sprawę. Mężczyzna postanowił jednak walczyć o całkowite oczyszczenie i w lutym wystąpił do ówczesnego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy z prośbą o “rozważenie możliwości złożenia skargi kasacyjnej”. Dzięki temu nie byłoby w aktach śladu, że przeciwko niemu kiedykolwiek toczyło się jakieś postępowanie.