Właśnie ukazała się budząca wśród duńskiej opinii publicznej wielkie emocje książka "Samotnik – portret księcia" pióra Stephanie Surrugue. Książę Henryk sam komentuje w niej plotki na swój temat. Przez lata nagromadziło się ich wiele. Duński książę uważa je za irytujące, traktuje jednak całe zjawisko jako socjologiczny fenomen.
"Pogłoski, także te fałszywe, są nieuniknione, kiedy jest się znanym. Raz doszły mnie słuchy, że biłem moją żonę. Nie wiedziałem, czy mam płakać, czy śmiać się" – wyznaje małżonek królowej Małgorzaty.
Interesujący się sztuką i poezją, lubiący maskarady i okazałą biżuterię książę jest łakomym kęskiem dla mediów. Plotki krążą także na temat seksualnych preferencji księcia – o tym, że jest on homoseksualistą, w 2004 r. napisała norweska dziennikarka Liv Berit Tessem.
Nie jest tajemnicą, że urodzony we Francji książę Henryk czuł się zawsze bardziej Francuzem niż Duńczykiem – nigdy zresztą dobrze nie opanował języka kraju, w którym króluje jego żona. Nie pomogło mu to we wzbudzeniu w narodzie sympatii do swojej osoby.
– Mój ojciec był naprawdę szykanowany – wyznaje w książce jego syn, książę Fredryk. Mówi, że jego tatę naznaczono jako klauna i potwora. Jego zdaniem ma to swoje podłoże w ksenofobii Duńczyków. – To żenujące dla niego i dla Danii – powiedział.