„Łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu" – śpiewał trener II klasy Wacław Jarząbek do szafy w gabinecie Ryszarda Ochódzkiego, prezesa klubu sportowego Tęcza. Postać Jarząbka do dziś jest wzorem do naśladowania dla wielu naszych polityków, choć premiera filmu „Miś" odbyła się 30 lat temu.
Stańmy przy królu
Palma pierwszeństwa w konkurencji wychwalania lidera należy do Sławomira Nowaka z PO. W 2009 roku o przywódcy partii Donaldzie Tusku powiedział, że jest on dotknięty przez Boga wielkim geniuszem. Trudno przebić komplement o takim ciężarze gatunkowym.
Choć bardzo się starał Radosław Sikorski. Gdy Donald Tusk zrezygnował z walki o prezydenturę, szef MSZ powiedział: – Nie znam przypadku przywódcy, który, mając najwyższy urząd w państwie w zasięgu ręki, poświęca osobiste ambicje dla misji modernizowania kraju. Donald Tusk pokazał, że jego odpowiedzialność i patriotyzm są najwyższej próby.
Czcicieli lidera nie brakuje i w Prawie i Sprawiedliwości. Poseł Joachim Brudziński o artykule prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego w „Rzeczpospolitej" powiedział: „zastanawiałem się, czy ten popis niesamowitej erudycji pana prezesa będzie przekonujący dla czytelników". Innym razem zarzekał się: „Przez usta by mi nie przeszło, żeby prezesa Kaczyńskiego nazwać Kaczką".
Zasłużył wtedy na ironiczny komentarz Stanisława Żelichowskiego, szefa Klubu PSL, który orzekł, że „Brudziński nawet jak na targu kupi kaczkę, to mówi, że kupił indyka".