Ksiądz Piotr Natanek: Krucjata z pustelni

Ostrzega przed szatańskim żelem do włosów i "Gwiezdnymi wojnami". Zwierzchnicy zakazali mu wykładów na uczelni

Publikacja: 06.06.2011 21:37

Pustelnia Niepokalanów ks. Piotra Natanka w Grzechyni koło Suchej Beskidzkiej

Pustelnia Niepokalanów ks. Piotra Natanka w Grzechyni koło Suchej Beskidzkiej

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

– Podobno słuchanie jego kazań to grzech – mówi zaniepokojona mieszkanka wioski Grzechynia, gdzie powstała pustelnia ks. Piotra Natanka. – Nie byłam u niego dawno. To daleko od nas, na uboczu. Mieszkańcy wsi do pustelni raczej nie zaglądają.

– Nie odwiedzałam tego miejsca ze dwa lata – mówi też Kazimiera Moćko, sołtys Grzechyni.

– Życzylibyśmy sobie trochę innej reklamy, choć dzięki księdzu nazwa Maków Podhalański częściej ostatnio pojawia się w mediach. Od tej pustelni nie przybywa nam turystów – mówi Paweł Sala, burmistrz miasta. – Ale ksiądz u miejscowych nie budzi tyle emocji, co u ludzi z zewnątrz. Pustelnia istnieje wiele lat i nie było o niej głośno.

"Wiedz, że coś się dzieje"

Głośno o ks. Natanku zrobiło się za sprawą jego płomiennych kazań. Klip, na którym instruuje rodziców, jak rozpoznać, czy dzieci zbliżają się do szatana, zrobił w Internecie furorę.

"Jeśli u twojego syna na głowie jawi się żel, poźniej irokezy, to już wiedz, że tam się bardzo mocno coś burzy" – mówi 51-letni dziś kapłan. Jako wyznaczniki bliskich kontaktów ze złem wylicza też malowanie paznokci na jaskrawe kolory, słuchanie techno czy heavy metalu. A do okultystycznych praktyk zalicza m.in. dalekowschodnie sztuki walki, akupunkturę czy "Gwiezdne wojny".

Internautów bawi to kazanie, które odbierają jako przerysowane. Ale u krakowskich zwierzchników księdza jego działalność wzbudziła obawy.

"(...) rozpowszechnia dziwne i nieprawdziwe teologicznie poglądy" – napisali w maju w specjalnym oświadczeniu kardynał Stanisław Dziwisz oraz biskupi pomocniczy diecezji krakowskiej. Wytknęli, że "wyolbrzymia zagrożenia, ucieka się do apokaliptycznych wizji, niepotwierdzonych prywatnych objawień, głosi ocierające się o śmieszność tezy, które mają niewiele wspólnego z wiarą katolicką i ze zdrową pobożnością. Kwestionuje przy tym autorytet Pasterzy Kościoła, którzy nie zgadzają się z jego indywidualną, zniekształconą wizją świata i zbawienia".

Kapłanowi zabroniono wykładów na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, gdzie pracował, i głoszenia kazań.

Już w 2009 roku poglądami kapłana zajmowała się powołana przez metropolitę krakowskiego komisja teologiczna. W marcu 2010 roku zakazano mu działalności duszpasterskiej poza swoją parafią.

– W episkopacie widzi masonów, zaprzecza też np., by Izrael był narodem wybranym. Szkodzi Kościołowi – komentuje ks. Robert Nęcek, rzecznik kurii krakowskiej, do której spływały skargi na kapłana.

Wakacje bez kart i hełmofonów

Niedawno ks. Natanek rzucił klątwę na dziennikarzy TVN 24, którzy przyjechali nakręcić reportaż o jego pustelni. Z mediami od dawna nie rozmawia.

A pełna baszt, daszków i dobudówek, otoczona drewnianym ogrodzeniem "twierdza" księdza była kiedyś miejscem otwartym. Tu lubiany przez młodzież kapłan z gitarą organizował m.in. wakacyjne obozy.

– Nie słyszałem wtedy o kontrowersjach. Nie chcę oceniać księdza, ale po komunikacie kurii poczuł się chyba osaczony – twierdzi burmistrz Sala.

– Ludzie chętnie słuchali jego kazań. Był pełnym zapału duszpasterzem młodzieży. Organizował wyjazdy do Grzechyni czy do Radia Maryja – wspomina ks. Leopold Witek z parafii św. Antoniego w Bronowicach, gdzie ks. Natanek pracował.

Teraz w pustelni mieszkają z nim tylko osoby najbliższe, w tym rodzina. Co nie znaczy, że nie można zajrzeć do wnętrza. Choćby po to, by sfotografować stojący tu monumentalny posąg Chrystusa Króla w otoczeniu dwóch aniołów, z których jeden mieczem niszczy głowę szatana.

Nikt nie goni ciekawskich z widłami. Robotnicy, którzy pracują w pustelni, bo jej wnętrze przypomina plac budowy, informują jednak, że księdza nie ma, a o organizowanym tu wakacyjnym wypoczynku niczego nie wiedzą.

– Nie ma już obozów dla młodzieży. Są spotkania rolnicze w gospodarstwie agroturystycznym, na które przyjechać mogą rodzice z dziećmi – informuje mieszkanka pustelni.

To gospodarstwo agroturystyczne należy do rodziców ks. Natanka. Podany na stronie regnumchristi.com.pl telefon jednak milczy. Z zamieszczonego tam regulaminu dowiedzieć się można, że wakacyjny pobyt w Grzechyni "ukierunkowany jest na wychowanie katolickie i narodowe", a "telewizory, magnetofony, radia, karty i gry na baterie oraz "hełmofony" w razie wykrycia zostaną odebrane właścicielowi i zniszczone".

Organizator wypoczynku nie przewiduje też "uczestnictwa dzieci i młodzieży z przypadkami patologii społecznej".

Matka Boska na fladze Unii

– Ja was muszę doprowadzić do nieba. Choćbyście nie chcieli, to was chwycę za kark i wepcham. Bo na tym polega istota bycia pasterzem – mówi ksiądz do wiernych podczas kazań.

Ale oprócz walki z szatanem i wpychania wiernych do nieba kapłan ma jeszcze jedną wielką ideę – intronizacji Chrystusa na króla Polski.

Do tego nawoływała mistyczka pochodząca z Jachówki, z okolic Grzechyni. Kościół nie potępił poglądów tej zmarłej w 1944 roku pielęgniarki. Przeciwnie, trwa jej proces kanonizacyjny.

Ksiądz Natanek apeluje więc, by politycy i duchowni dokonali intronizacji Chrystusa na króla Polski, bo to szansa na powstrzymanie czekających Europę kataklizmów.

Aby grzeszny kontynent ocalić, kapłan pojechał ze swymi zwolennikami w 2009 roku do Brukseli. Zaproponował zmianę symbolu Unii Europejskiej. W wieńcu jej gwiazd miałaby pojawić się Matka Boska, a gwiazdki powinny mieć osiem, nie pięć ramion. Bo gwiazda pięcioramienna to symbol satanistów.

– To bzdury. Ale spektakl, jaki przy okazji takiego wyjazdu się rodzi, na ludzi działa – komentuje Krzysztof, który kiedyś studiował na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i słuchał wykładów księdza Natanka. – Mówił z zapałem, prostym językiem. Podobało mi się – nie kryje.

I nadal podoba się wielu. Choćby Rycerzom Chrystusa Króla, okrytym czerwonymi płaszczami z orłem i krzyżem, których ksiądz Natanek osobiście pasuje mieczem. Jedno z pasowań odbyło się pod Grunwaldem w 600. rocznicę słynnej bitwy na wynajętym od rolnika polu. Do tego rycerstwa, które ma bronić wiary, można zgłosić akces przez Internet. Zastanawia się nad tym Anna, 50-letnia urzędniczka z Krakowa. – Przyjmują też kobiety. Słucham kazań księdza przez Internet. To mądry człowiek – twierdzi.

Wegetacja czy Internet

– Nie zgadzam się z poglądami księdza Natanka, ale komunikat kurii nie jest wyjściem – komentuję sprawę kapłana ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. – Zwłaszcza ten ubiegłoroczny po opinii komisji teologicznej wyliczał tylko nałożone na księdza kary, ale nie mówił dlaczego. Ludzie zaczynają wtedy myśleć, że pewnie chodzi o kobietę, molestowanie dzieci lub przekręty finansowe.

Kiedy 8 maja 2010 roku, czyli w dniu tradycyjnej procesji z Wawelu na Skałkę, stronnicy księdza Natanka szli przez Kraków we własnej procesji, było ich około tysiąca. Dlatego, według ks. Isakowicza-Zaleskiego, może dojść do rozłamu. Podobnie było ok. 100 lat temu, gdy z Kościoła katolickiego odeszli mariawici.

Czy tak się stanie? W 1999 roku jezuici usunęli z zakonu za nieposłuszeństwo Tadeusza Kiersztyna, który chciał intronizacji Chrystusa na króla Polski.

– Przypadkiem księdza Natanka kuria powinna się zająć wcześniej – uważa jezuita Krzysztof Mądel. W rozłam nie wierzy. – Po tym zakazie kapłan zacznie wegetować, a poprą go najwyżej nieliczni księża, ale i oni się wycofają. Piotr Natanek żył do tej pory z tego, że jeździł z rekolekcjami po kraju. Po kolejnych zakazach nieprawdopodobne wydaje mi się, by jakiś proboszcz pozwolił mu głosić homilie u siebie. Zostaje mu Internet. Kardynał liczy, że sankcje zmienią księdza Natanka z krzykliwego Savonaroli w pustelnika.

Czy zatem zakazy wystarczą? Na razie zwolennicy księdza apelują na stronie piotrnatantek.pl o podpisywanie listu do nuncjusza apostolskiego w Warszawie abp. Celestino Migliorego. "Z przykrością informujemy Ekscelencję o ciągłych atakach przez hierarchów Kościoła na ks. Piotra Natanka" – piszą, protestując też przeciwko "nowościom" w Kościele, m.in. przyjmowaniu komunii na stojąco.

Aktywna jest założona przez księdza Natanka internetowa telewizja Christus Vincit.

Na jej stronie można przeczytać: "Najpierw komunikat Kurii Krakowskiej, potem migawki w "Faktach" TVN spowodowały razem lawinowy wzrost oglądalności (...), jesteśmy już odbierani w 55 krajach. Nawet w Zambii, Dominikanie, Chinach czy Tanzanii".

– Podobno słuchanie jego kazań to grzech – mówi zaniepokojona mieszkanka wioski Grzechynia, gdzie powstała pustelnia ks. Piotra Natanka. – Nie byłam u niego dawno. To daleko od nas, na uboczu. Mieszkańcy wsi do pustelni raczej nie zaglądają.

– Nie odwiedzałam tego miejsca ze dwa lata – mówi też Kazimiera Moćko, sołtys Grzechyni.

Pozostało 96% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie