Gdy Maria Skłodowska-Curie skończyła 24 lata, wyjechała z Polski, by studiować na paryskiej Sorbonie. Okazuje się, że przez 120 lat w naszym kraju niewiele się zmieniło – młodzi warszawscy naukowcy twierdzą, że również teraz najlepiej stąd wyjechać.
– Powiem szczerze, że mam zamiar tuż po doktoracie wyjechać z Polski na tzw. PostDoc – mówi doktorantka na Wydziale Fizyki UW Katarzyna Milowska. – Niestety Polska z uwagi na niedofinansowanie nauki i naukowców jest daleko w tyle za Stanami, Chinami i Europą Zachodnią. Aby godnie żyć, muszę wyjechać. Również po to, by zdobyć doświadczenie, wiedzę, aby się rozwijać.
Jak tłumaczy, stypendia przyznawane młodym naukowcom, doktorantom, są żenująco niskie. – Bo jak przeżyć w Warszawie za 1740zł? – pyta Milowska. – Nie pracuję bynajmniej osiem godzin dziennie, lecz praktycznie non stop, bez niedziel i świąt, urlopów i chorobowego.
Zagraniczne furtki
Jakub Gawron z Wydziału Technologii Drewna SGGW twierdzi, że najlepiej wyjechać w trakcie doktoratu lub tuż po obronie. – Zdobyć doświadczenie, nawiązać znajomości, otworzyć kilka furtek, dać się poznać z jak najlepszej strony – tłumaczy. – Potem, po dwóch, czterech latach wrócić, przekazać dalej to, czego się nauczyliśmy i korzystać z kontaktów.
Choć nie wszyscy mają podobne zdanie. – Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do Polski – mówi Katarzyna Milowska.