Według szacunków resortu pracy stopa bezrobocia we wrześniu poszła w górę o 0,1 pkt proc. i wyniosła12,5 proc.
- Widać, że na rynku pracy jest coraz gorzej, ale my nie mamy pieniędzy na pomoc bezrobotnym. Ograniczają nas także przepisy - mówi „Rz” Dorota Cudzich, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak radzą sobie urzędnicy? W Gdańsku postanowiono na własną rękę odsiać z rejestru osoby, które idą do pośredniaka tylko po to, żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne. - Kiedy osoba bez pracy przychodzi się zarejestrować, pytamy ją, czy chodzi jej o pracę, czy o składkę. Jeśli o to drugie, to rejestrujemy ją, ale każemy przyjść za trzy miesiące i nie zawracamy sobie nią głowy - mówi Roland Budnik, szef tamtejszego pośredniaka.
Jaka to grupa osób? Szacunki mówią, że (zależnie od regionu) od 30 do 70 proc. zarejestrowanych. - Rezygnując z pracy z tą grupą, zyskujemy czas na zajęcie się tymi, którzy rzeczywiście są zainteresowani podjęciem pracy - tłumaczy Budnik.
Jeśli ktoś jednak postanowi szukać pracy, po upływie trzech miesięcy urzędnicy normalnie się nim zajmą.