Absolwent dziennikarstwa Clark Kent w redakcji „Daily Planet" pracował niemal bez przerwy od pierwszego komiksu o Supermanie, który ukazał się w 1938 roku – oczywiście pisał tylko wtedy, gdy akurat nie musiał ratować świata. I chociaż superbohater jest szybszy niż lecący pocisk, równie silny jako lokomotywa i potrafi przeskoczyć najwyższy budynek świata, to nie jest w stanie wygrać walki o podwyższenie poziomu obecnego dziennikarstwa.
W najnowszym odcinku komiksu o przygodach Supermana, który w amerykańskich księgarniach pojawił się wczoraj, dochodzi więc do kłótni między zazwyczaj łagodnie uspokojonym Clarkiem Kentem a Perrym White'em, redaktorem naczelnym „Daily Planet". Panowie spierają się o poziom współczesnego dziennikarstwa. Po wymianie zdań superbohater na oczach całego zespołu redakcyjnego ogłasza, że odchodzi z pracy.
Według przedstawiciela twórców przygód Supermana – pisarza Scotta Lobdella i artysty Kennetha Rocaforta – Kent rezygnuje w proteście przeciw wypieraniu prawdziwego, poważnego dziennikarstwa przez informacje o tematyce rozrywkowej.
Porzucenie pracy to element dostosowania bohatera do realiów XXI wieku. Z czego będzie jednak teraz żył 27-letni Clark Kent? – Bardziej prawdopodobne jest to, że stworzy następny „Huffington Post" czy następny „Drudge Report" niż to, że pójdzie znów gdzieś, gdzie będzie musiał wykonywać czyjeś polecenia – wyjaśnia w wywiadzie dla dziennika „USA Today" Scott Lobdell.
Superman wybiera więc drogę, na którą przed nim weszło wielu współczesnych dziennikarzy – zauważa „The Los Angeles Times". Deborah Jacobs z magazynu „Forbes" ostrzega jednak, że próba utrzymania się z pisania bloga – bez regularnej pensji i ubezpieczenia zdrowotnego – może być trudna nawet dla superbohatera.