Konkurencja o podatnika się zaostrza. Gdy jedne samorządy robią wszystko, by położyć rękę na PIT od niezameldowanych, inne nakłaniają mieszkańców, by nie zmieniali urzędu skarbowego, nawet jeśli wyjeżdżają do pracy do innego miasta.
Dla przyszłych pokoleń
Najświeższy przykład pochodzi z podwarszawskiego Wołomina. Kampania informacyjna „Płać podatki w Wołominie” zachęca mieszkańców do rozliczeń z fiskusem w tym mieście. Urząd przy okazji ogłosił konkurs, w którym nagrodami są samochód i tablety. Aby wygrać, trzeba wymyślić hasło promujące miejscowość i, oczywiście, tam właśnie płacić podatki.
Jak szacują urzędnicy, liczba osób mieszkających na terenie Wołomina, lecz rozliczających się z fiskusem gdzie indziej, może dochodzić nawet do kilku tysięcy. – Dodatkowe wpływy z podatku od tych osób oznaczają rozwój ich najbliższej okolicy, który będzie służył nie tylko im, ale także ich dzieciom i przyszłym pokoleniom – mówi burmistrz Wołomina Ryszard Madziar.
Do płacenia podatków w miejscu zamieszkania od kilku lat namawiają władze Warszawy. – Prowadziliśmy kampanie „Brat Pit” i „To do Ciebie wróci”, w których pokazywaliśmy, że pieniądze z podatków inwestowane są w rzeczy, które służą wygodzie wszystkich mieszkańców – mówi dyrektor stołecznego Centrum Komunikacji Społecznej Marcin Wojdat.
„Jeśli płacisz podatek tam, gdzie mieszkasz, wraca on do Ciebie w postaci lepszych dróg i skrzyżowań, ścieżek rowerowych, nowych autobusów, tramwajów i wagonów metra, szerokiej oferty kulturalnej, edukacyjnej i zdrowotnej czy zadbanych parków, jednym słowem – lepiej funkcjonującego miasta” – można było przeczytać na plakatach podczas kampanii. Z kolei warszawskie dzielnice promowały płacących podatki np. podczas przyjmowania dzieci do żłobków czy rozdając wejściówki na koncerty.