Ważne zniżki od miast

Sytuacja rodzin wielodzietnych jest trudna. Państwo ma je wspierać, a nie rzucać kłody pod nogi

Aktualizacja: 13.02.2013 01:43 Publikacja: 13.02.2013 01:41

Ważne zniżki od miast

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Rodziny wychowujące liczne potomstwo są jedną z najbardziej narażonych na ubóstwo grup. Od lat powtarza to w swoich publikacjach GUS. Na przykład w 2011 r. (ostatnie dostępne dane) poniżej granicy ubóstwa skrajnego żyło 6,7 proc. Polaków. Najmniej narażeni na ubóstwo są pracujący na własny rachunek i emeryci (odpowiednio 3,4 i 4,6 proc.) Najbardziej – rodziny wychowujące liczne potomstwo. W skrajnej nędzy żyło co dziesiąte małżeństwo wychowujące troje dzieci i aż co czwarte, które ma czworo lub więcej.

Wszyscy zyskują

– W takiej sytuacji inicjatywa samorządów, które wprowadzają u siebie Kartę dużej rodziny, jest niezwykle cenna. – Państwo powinno robić wszystko, by tego rodzaju programy stały się jak najbardziej popularne. Tym bardziej że nie jest to żadna jałmużna dla rodzin, ale działanie, które wszystkim się opłaca – zauważa Łukasz Hardt, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego. Tłumaczy, że samorząd i tak ponosi koszty stałe na przykład funkcjonowania basenu, a jeśli zachęci zniżką rodzinę wielodzietną do jego odwiedzenia, to zyskuje wpływy z biletów, których nie miałby, gdyby taka rodzina, ze względu na barierę ceny, w ogóle na basen nie przyszła.

Potwierdza to Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego, który wprowadził u siebie Kartę dużej rodziny. – To opłaca się wszystkim. Zyskujemy sympatię mieszkańców, jesteśmy postrzegani jako miasto przyjazne rodzinom – mówi.

Fiskus nie zabierze

Eksperci podkreślają, że działanie fiskusa, które może zahamować rozwój takich kart, jest też sprzeczne z naszym interesem. – Coraz częściej podnoszone jest w debacie publicznej, że jedną z barier rozwoju będzie fatalna sytuacja demograficzna – zauważa Stanisław Kluza, ekonomista, były szef Komisji Nadzoru Finansowego. Podkreśla to na przykład prof. Ryszard Rapacki, kierownik Katedry Ekonomii w SGH, który na łamach „RZ" przestrzegał, że jeśli nie poprawimy naszej sytuacji ludnościowej, to możemy nigdy nie dogonić bogatych krajów Zachodu. Prof. Rapacki wylicza, biorąc pod uwagę najnowsze prognozy demograficzne i wzrostu gospodarczego Komisji Europejskiej, że nasze możliwości pogoni za Zachodem zaczynają się wyczerpywać. Wskazuje, że dystans rozwojowy możemy jeszcze zmniejszać przez najbliższych 10 lat, jednak w dłuższej perspektywie tendencji tej nie uda się utrzymać.

Zdziwieni stanowiskiem fiskusa są nie tylko demografowie, ekonomiści czy samorządowcy, ale także eksperci podatkowi.

– Urzędy, podpierając się źle rozumianą zasadą powszechności opodatkowania, próbują szukać przychodów nawet tam, gdzie ich ewidentnie nie ma – mówi Jerzy Bielawny, doradca podatkowy, wiceprezes Instytutu Studiów Podatkowych. – Obniżka ceny dla określonej grupy konsumentów nie powoduje bowiem automatycznie, że uzyskują oni korzyść majątkową, którą trzeba opodatkować.

– Z interpretacji stołecznej izby skarbowej wynika, że każdy, kto otrzymuje jakąś zniżkę, powinien ją opodatkować – dodaje Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy. – To kuriozalne, chociażby dlatego, że obliczenie wysokości takich przychodów jest praktycznie niewykonalne. Gmina, która chciałaby opodatkować korzystających z Karty dużej rodziny, powinna ewidencjonować każde ich wejście na basen, do kina czy ośrodka kultury i obliczać, ile „zarobili" na zniżce.

Jak pomoc społeczna

Jerzy Bielawny przypomina, że zwolnione z podatku są świadczenia z pomocy społecznej. Może je też zgodnie z ustawą o pomocy społecznej przyznawać samorząd i to nie tylko tym osobom, którym się obligatoryjnie należą. Jego zdaniem zniżki dla wielodzietnych rodzin wprowadzone uchwałami rady gminy można właśnie tak kwalifikować.  Doradcy podatkowi przypominają też, że stanowisko warszawskiej izby skarbowej to kolejny przykład absurdalnych interpretacji fiskusa. Głośna była sprawa szukania podatkowych przychodów w bankach czasu, czyli grupach osób, które wyświadczają sobie bezinteresowne przysługi, takie jak naprawa kranu w domu albo wyprowadzenie psa na spacer.  Hitem ostatnich miesięcy jest opodatkowanie pracowników, którzy uczestniczą w firmowych spotkaniach, np. wigiliach. Urzędy chcą, aby płacili daninę od tego, co mogli zjeść i wypić na imprezie.

Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni