Chuchać na imigranta

Fundacja „Energia dla Europy" postuluje specjalne działania, by sprowadzać do Polski co roku tysiące dobrze wykształconych obcokrajowców

Publikacja: 04.03.2013 03:00

W międzynarodowym indeksie MIPEX (Migrant Integration Policy Index) Polska jest na 24. miejscu wśród 31 badanych państw. Przed nami są nie tylko kraje starej Unii, ale i Słowenia, Czechy, Rumunia oraz Węgry, co wskazuje na to, że decydujące znaczenie przy osiedlaniu się za granicą ma nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale przede wszystkim przyjazny klimat dla obcokrajowców.

– Polska to kraj nieprzyjazny imigrantom. Nie tylko nie ma tu żadnych programów zachęcających ich do osiedlenia się na stałe, ale przede wszystkim tym, którzy chcą tu być, rzuca się kłody pod nogi – mówi prof. Krystyna Iglicka, autorka raportu Fundacji „Energia dla Europy", według którego nasz kraj powinien sprowadzić do 2050 r. 5,2 mln imigrantów. To warunek, by wyludniający się kraj nadal się rozwijał.

Jej zdaniem powinniśmy zapraszać tych, którzy mieszkają w krajach bliskich nam kulturowo, np. Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan. – Byłoby im nieco łatwiej się zintegrować – mówi ekspertka i dodaje, że jest to konieczne, o ile w przyszłości chcemy uniknąć zamieszek na tle narodowościowym czy religijnym.

Zaletą imigrantów – z punktu widzenia goszczącego ich kraju – jest to, że zazwyczaj w pierwszym i drugim pokoleniu rodzą w nowym miejscu znacznie więcej dzieci niż rdzenni mieszkańcy. Tak jest np. z Polkami w Wielkiej Brytanii czy Irlandii, gdzie statystyczna rodaczka ma więcej niż dwoje dzieci. Tymczasem badania pokazują, że od 2010 r. liczba Ukrainek i Białorusinek zakładających w Polsce rodziny zmniejszyła się o 10 proc., a liczba urodzonych przez nie dzieci o jedną szóstą. – Bo najpierw trzeba stworzyć im odpowiednie warunki – zaznacza Iglicka.

Z tym jest jednak trudno. – U nas za bardzo nie myśli się o tym, jak zadbać o imigrantów. Ostatnio byłem na spotkaniu w Ministerstwie Pracy, podczas którego uczestnicy zastanawiali się, czy ci ludzie są rzeczywiście państwu potrzebni – opowiada Mirosław Bieniecki, szef Instytutu Studiów Migracyjnych.

10 proc. zmalała od 2010 roku liczba Ukrainek i Białorusinek zakładających w Polsce rodziny

Obcokrajowcy narzekają głównie na kłopoty z uzyskaniem pozwolenia na pobyt, które w ich opinii zależy od dobrej woli urzędnika. Trudno jest także dostać pracę na etat, bo firmy zatrudniają ich najchętniej do kiepsko płatnych prac (sprzątanie, budowa, opieka nad osobami starszymi) na czarno czy na tzw. umowach śmieciowych.

A już prawdziwym wyzwaniem jest prowadzenie zarejestrowanego biznesu. Można założyć spółkę i w niej pracować, ale pod warunkiem, że przy jej założeniu ma się 50 tys. zł na koncie, zatrudni się dwóch Polaków na etat. A jeśli firma nie osiągnie szybko odpowiednich dochodów, jej właściciel nie uzyska pozwolenia na pobyt w Polsce.

– Na szczęście z roku na rok w Polsce jest coraz łatwiej. I administracja uczy się postępowania z imigrantami, i sami Polacy przyzwyczajają się do ich obecności. W dużych miastach Ukraińcy czują się już dość swobodnie – mówi Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce.

Na imigrantów stawiają wyższe uczelnie, zwłaszcza te ze ściany wschodniej, tworząc np. dodatkową pulę miejsc dla obcokrajowców i reklamując się za granicą. – A i sami ukraińscy studenci coraz częściej wykorzystują ten czas nie tylko na naukę, ale także na znalezienie stałej pracy w Polsce – wyjaśnia Tyma.

Fundacja „Energia dla Europy" sugeruje, aby zapraszanie obcokrajowców zacząć od tych najlepiej wykwalifikowanych. Ich zdaniem powinno się stworzyć „pakiet gościnny" dla grupy osób o wyższych kwalifikacjach zawodowych. Liczba osób, którym w ciągu jednego roku oferowany byłby pakiet, powinna wynosić 10 tys. – I trzeba jak najszybciej starać się włączyć ich w polskie społeczeństwo – podsumowuje Iglicka.

W międzynarodowym indeksie MIPEX (Migrant Integration Policy Index) Polska jest na 24. miejscu wśród 31 badanych państw. Przed nami są nie tylko kraje starej Unii, ale i Słowenia, Czechy, Rumunia oraz Węgry, co wskazuje na to, że decydujące znaczenie przy osiedlaniu się za granicą ma nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale przede wszystkim przyjazny klimat dla obcokrajowców.

– Polska to kraj nieprzyjazny imigrantom. Nie tylko nie ma tu żadnych programów zachęcających ich do osiedlenia się na stałe, ale przede wszystkim tym, którzy chcą tu być, rzuca się kłody pod nogi – mówi prof. Krystyna Iglicka, autorka raportu Fundacji „Energia dla Europy", według którego nasz kraj powinien sprowadzić do 2050 r. 5,2 mln imigrantów. To warunek, by wyludniający się kraj nadal się rozwijał.

Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie