O tej tragedii, media poinformowało trzy dni temu Stowarzyszenie Pro futuris, które skupia osoby poszkodowane przez banki, a dziś organizuje ono w stolicy „Marsz protestu przeciwko ofiarom bankowych egzekucji - pod hasłem Stop Bankowym Zabójstwom".
Pani Renata zgodziła się dziś rano z nami porozmawiać. Skończyła 24 godzinną służbę w ochronie. Jej mąż też był ochroniarzem. W marcu zabił się z broni w miejscu pracy.
"Rzeczpospolita"- Jak sobie pani daje radę w tych trudnych chwilach?
Renata Cader: - Jest bardzo ciężko. Jestem sama z sześcioletnią córką, która od września idzie do szkoły. W każdej chwili możemy stracić nasze wymarzone mieszkanie. Ale postanowiłam, że będę walczyć. Nie dla siebie, a dla córki.
Kto pani pomaga?