Chcieliśmy tylko normalnie żyć

- Mąż szedł do pracy. Powiedział mi: „Cześć" i już go nie było. Nic nie zapowiadało, że planuje swoją śmierć – mówi Renata Cader, wdowa po tragicznie zmarłym frankowiczu z Bielska Białej.

Aktualizacja: 12.06.2015 09:52 Publikacja: 12.06.2015 09:12

Chcieliśmy tylko normalnie żyć

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

O tej tragedii, media poinformowało trzy dni temu Stowarzyszenie Pro futuris, które skupia osoby poszkodowane przez banki, a dziś organizuje ono w stolicy „Marsz protestu przeciwko ofiarom bankowych egzekucji - pod hasłem Stop Bankowym Zabójstwom".

Pani Renata zgodziła się dziś rano z nami porozmawiać. Skończyła 24 godzinną służbę w ochronie. Jej mąż też był ochroniarzem. W marcu zabił się z broni w miejscu pracy.

"Rzeczpospolita"- Jak sobie pani daje radę w tych trudnych chwilach?

Renata Cader: - Jest bardzo ciężko. Jestem sama z sześcioletnią córką, która od września idzie do szkoły. W każdej chwili możemy stracić nasze wymarzone mieszkanie. Ale postanowiłam, że będę walczyć. Nie dla siebie, a dla córki.

Kto pani pomaga?

Rodzina. Mama, teściowa, która znalazła mi prawnika, który też chce nam pomóc. Wbrew temu co ludzie mówią, mój mąż nie uciekł przed problemami, nie zostawił nas. On to zrobił, bo chciał, by nam było łatwiej. On miał tylko 35 lat. Na pewno chciał żyć.

Jak to było z państwa kredytem. Kiedy go zaciągnęliście?

Kredyt braliśmy w 2008 roku. Byliśmy młodym małżeństwem. Oboje pracowaliśmy i marzyliśmy o własnym mieszkaniu. A w banku powiedziano nam, że nie mamy zdolności na kredyt w złotówkach, ale we frankach mogą go nam przyznać.

Frank kosztował wówczas niewiele ponad dwa złote. Bankowcy przekonywali nas, że to dobre rozwiązanie, bo frank szwajcarski to waluta stabilna, a my w to wierzyliśmy. Nie jesteśmy ekonomistami. Oboje mieliśmy pracę i wierzyliśmy, że będzie dobrze. Rok później urodziła się nasza córka.

Co było dalej?

W 2010 roku rodzice powiedzieli żebyśmy zamienili nasze mieszkanie w Czechowicach, na ich w Bielsku- Białej. To nowe było większe. Ma trzy pokoje. Wszędzie jest blisko. Do sklepu, do przedszkola, do szkoły. Nie to co w Czechowicach, gdzie sama musiałam wnosić wózek na trzecie piętro.

Bank zgodził się na zamianę. Chciał tylko wpłaty pewnej sumy pieniędzy jako zabezpieczenie naszego kredytu. Wpłaciliśmy ją. Bank przejął też pieniądze ze sprzedaży naszego mieszkania w Czechowicach, choć prosiliśmy by część nam zostawił. Ale i tak raty kredytu rosły.

Mąż, który pracował na dwóch etatach stracił jeden z nich. Zaczął szukać dodatkowej pracy. Aby ratować naszą sytuację brał nowe kredyty. Wpadliśmy w spiralę zadłużenia.

Już po jego śmierci dowiedziałam się, że wziął w sumie cztery kredyty, aby mieć pieniądze na spłatę tego hipotecznego. Dostawał kredyty, brał chwilówki i nikt nie sprawdzał jaka jest  sytuacja finansowa, nikt nie żądał zgody współmałżonka. Dopiero po śmierci męża dowiedziałam się, że części nie spłacał.

Kiedy okazało się, że jest źle z tym państwa kredytem hipotecznym?

Na początku tego roku. Do domu wydzwaniał bank. Wysyłał monity i upomnienia. Na tydzień przed śmiercią mąż wziął tydzień wolnego. Powiedział, że musi pozałatwiać te nasze sprawy. Chodził do banku, do prawnika. Wyglądało, że jest lepiej.

Coś zapowiadało tragedię?

Nie. Tamtego wieczoru mąż szedł do pracy w ochronie. Przed wyjściem pocałował mnie, powiedział: „Cześć. Do jutra". I już go nie było. Miał wrócić rano. Nie mogłam przewidzieć, że coś złego może się stać.

Jak się pani dowiedziała o tragicznej śmierci męża?

Najpierw przyjechał jego szef z ochrony, potem dzwoniła policja. Nie wiedziałam co się stało, ani dlaczego. Po miesiącu od śmierci męża dostałam informacje z prokuratury o umorzeniu śledztwa, a w niej było napisane, że to było samobójstwo spowodowane problemami finansowymi. Prokuratura przekazała mi też list, jaki mąż mi zostawił.

I jak mąż tłumaczył to co zrobił?

Przeprasza mnie w nim za to co się stało. Pisze, że nie dał rady nic więcej zrobić, że chciał by mnie i córce było lżej. Drugi list znalazłam w rzeczach córki. Mąż napisał w nim, że pewnie jest już dorosła, że ją bardzo kochał.

Córka miała bardzo dobry kontakt z ojcem. A teraz przychodzi do mnie w nocy i pyta, czy nie będzie miała zabawek, czy je też zabiorą? Pyta czy nie możemy zabrać jej pokoju gdzie indziej?

Ostatnio jak piła sok Tymbarku pod kapslem znalazła napis „Masz farta". Zapytała co to znaczy. Powiedziałam, że tak jest wtedy gdy wszystko się dobrze układa. Córka do mnie: "Dlaczego oni tak piszą, skoro chcą nam zabrać mieszkanie?".

Co będzie dalej z panią, z dzieckiem?

Nie wiem. Mam olbrzymi dług, którego nie jestem w stanie spłacić do końca życia. Cały czas wisi nad nami groźba utraty mieszkania. Mogę spróbować ogłosić upadłość konsumencką, ale nie wiem co wtedy mnie czeka.

Na pewno na mieszkanie socjalne w Bielsku-Białej nie mam szans, bo takich lokali tu nie ma. Czekałaby nas tułaczka, a przecież moje dziecko potrzebuje stabilizacji. Przecież my wzięliśmy kredyt na mieszkanie, by normalnie żyć. Nic więcej.

Rozmawiała pani z bankiem?

Wcześniej nie. Dopiero wczoraj zadzwonił do mnie wiceprezes banku, w którym mamy kredyt hipoteczny. Chce się spotkać. Bank zrobił to dopiero, jak sprawa została nagłośniona. Dopiero teraz chce rozmawiać. A wcześniej, jak zginął mój mąż, to się nie dało rozmawiać?

Nikt z banku się nie do mnie nie odezwał ani jak informowałam o śmierci męża, czy jak zaniosłam akt zgonu. Była zupełna cisza.

O tej tragedii, media poinformowało trzy dni temu Stowarzyszenie Pro futuris, które skupia osoby poszkodowane przez banki, a dziś organizuje ono w stolicy „Marsz protestu przeciwko ofiarom bankowych egzekucji - pod hasłem Stop Bankowym Zabójstwom".

Pani Renata zgodziła się dziś rano z nami porozmawiać. Skończyła 24 godzinną służbę w ochronie. Jej mąż też był ochroniarzem. W marcu zabił się z broni w miejscu pracy.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie