Uniknęli śmierci, bo wysiedli wcześniej

Zanim doszło do tragedii w Mirosławcu, samolot CASA miał dwa międzylądowania. W Powidzu wysiadło dziewięciu żołnierzy, a w Krzesinach pod Poznaniem – 11. Dzięki temu ocaleli.

Publikacja: 25.01.2008 03:52

Jednym z nich jest generał Włodzimierz Usarek, dowódca 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. –Dowiedziałem się o wypadku pięć minut po tragedii. Nie wierzyłem w to, co się stało. I do końca nie wierzę – mówi „Rz” Usarek.

Dobrze pamięta moment wysiadania z wojskowego samolotu. – Na lotnisku pożegnałem się z kolegami. Nawet mi do głowy nie przyszło, że robię to po raz ostatni. Dla mnie to jak strata brata albo syna – podkreśla.

Generał nie chce mówić o sobie „ocalały”, bo uważa, że ryzyko to część jego pracy. Uważa, że tragedia nie powinna mieć miejsca, bo samoloty CASA są jednymi z najbezpieczniejszych. Podkreśla, że mówili o tym nawet uczestnicy konferencji na temat bezpieczeństwa lotów kilka godzin przed tragedią.

– Gdy wysiadałem w Krzesinach, pogoda dopisywała i nie było żadnych oznak niesprawności maszyny– mówi Usarek. – Ten samolot przewoził tysiące naszych żołnierzy do Iraku i Afganistanu. Latał także po kraju i za każdym razem bezpiecznie wykonywał swoje zadania. Ta załoga była bardzo doświadczona i niejednokrotnie wykonywała zadania nawet w ciężkich warunkach. Gdy wysiadałem, piloci byli wypoczęci i w doskonałej formie.

Gdyby któryś z nas cokolwiek czuł albo słyszał, że cokolwiek może się zdarzyć, samolot na pewno dalej by nie poleciał – zapewnia Usarek. Sam często zasiadał za sterami CASY: – Pięknie się pilotuje, ma bardzo dobre systemy nawigacyjne.

Generał Usarek szczególnie mocno przeżywa śmierć swojego bliskiego przyjaciela, dowódcy 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie gen. Andrzeja Andrzejewskiego.

Wspomina, jak niedawno Andrzejewski uniknął śmierci, katapultując się w Ustce z samolotu, w który trafiła rakieta. – Mieliśmy się widzieć w przyszłym tygodniu na przekazaniu jednostek, które miały być mu podporządkowane. Nie spodziewałem się, że go tam zabraknie – mówi generał.

Do grona ocalonych należy także pułkownik Wojciech Zgrabczyński, szef logistyki 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu, który wysiadł w Krzesinach. –To byli moi przyjaciele, podawałem im rękę na pożegnanie. Ten ścisk czułem jeszcze godzinę po tym, gdy dowiedziałem się o katastrofie – wspomina płk Zgrabczyński.

Dodaje jednak, podobnie jak Usarek, że ryzyko wpisane jest w jego zawód: – To wielka tragedia, ale żołnierz musi być przygotowany nawet na takie wypadki .

Jednym z nich jest generał Włodzimierz Usarek, dowódca 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. –Dowiedziałem się o wypadku pięć minut po tragedii. Nie wierzyłem w to, co się stało. I do końca nie wierzę – mówi „Rz” Usarek.

Dobrze pamięta moment wysiadania z wojskowego samolotu. – Na lotnisku pożegnałem się z kolegami. Nawet mi do głowy nie przyszło, że robię to po raz ostatni. Dla mnie to jak strata brata albo syna – podkreśla.

Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie