Reklama
Rozwiń
Reklama

Maszyna lądowała już 323 razy

Specjaliści zastanawiają się, czy musiało dojść do katastrofy, w której uczestniczyło tylu oficerów

Publikacja: 26.01.2008 04:25

Po rozbiciu się wojskowego samolotu transportowego mnożą się pytania o przyczyny tragedii i sposoby uniknięcia podobnych wypadków w przyszłości.

Czy dowódcy jednostek i wysocy rangą oficerowie powinni lecieć tym samym samolotem?

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski twierdzi, że problem powinno przeanalizować dowództwo Wojsk Lotniczych. – Należy się zastanowić nad wprowadzeniem odpowiednich regulacji dotyczących lotów z udziałem takiej kadry – mówi. Wysoki rangą oficer Wojsk Lądowych twierdzi jednak, że wprowadzenie takich procedur byłoby bardzo kosztowne. – Zmusiłoby do powiększenia liczby samolotów. Trzeba byłoby też jasno określić, komu przysługuje oddzielny samolot lub samochód. Wypadek może się bowiem zdarzyć także podczas jazdy autem – wyjaśnia.

Jaki był stan techniczny samolotu CASA, który rozbił się na lotnisku w Mirosławcu?

Maszyna została wyprodukowana w 2007 r. Wylatała 393 godziny. 29 listopada 2007 r. przeszła pierwszą okresową obsługę techniczną. Była na dwuletniej gwarancji. Lądowała 323 razy.

Reklama
Reklama

Po katastrofie pojawiły się informacje, że samolot mógł być nadmiernie eksploatowany. – W zeszłym roku faktycznie wykonaliśmy zwiększone naloty w związku z większymi potrzebami polskich kontyngentów wojskowych – mówi gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. Zaprzecza, jakoby zbyt duża eksploatacja była przyczyną katastrofy. – Eksploatacja, z którą mieliśmy do czynienia w 2007 r., była właściwa – zapewnia. – Pozwoliła nam na wyciągnięcie wielu wniosków co do dalszych koncepcji szkolenia i transportowania wojsk na misje.

Czy lotnisko w Mirosławcu było dobrze przygotowane?

Podczas lądowania samolotu wyłączony był system naprowadzania ILS, który pomaga podczas lądowania przy złej pogodzie. Gen. Błasik wyjaśnia, że aparatura nie była jeszcze dokładnie przetestowana. Zaznacza, że do bezpiecznego lądowania całkowicie wystarczy system naprowadzania radarem. Samolot podchodził do lądowania dwa razy. Specjaliści wskazują, że drugie podejście jest zazwyczaj ryzykownym manewrem. Pierwszą próbę wylądowania pilot musiał jednak przerwać, gdy stwierdził, że zbyt słabo widzi pas startowy. Oświetlenie lotniska było wówczas ustawione na 50 – 60 proc. Dopiero przy drugiej próbie je zwiększono.

Samolot CASA C-295M, który rozbił się pod Mirosławcem, nie był ubezpieczony. MON podkreśla, że zgodnie z prawem międzynarodowym nie ma obowiązku ubezpieczania państwowych samolotów. Nie opłaca się to z powodu ogromnych kosztów polis i małego prawdopodobieństwa wypadku.

dok, pap

Papież przekazał kondolencje rodzinom lotników. List trafił do biskupa polowego Wojska Polskiego Tadeusza Płoskiego. „Modlę się za tych, których życie zostało tragicznie przerwane na lotniczym szlaku” – czytamy m.in. w liście.

Reklama
Reklama

Po rozbiciu się wojskowego samolotu transportowego mnożą się pytania o przyczyny tragedii i sposoby uniknięcia podobnych wypadków w przyszłości.

Czy dowódcy jednostek i wysocy rangą oficerowie powinni lecieć tym samym samolotem?

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Służby
Policja zlikwidowała największą w Polsce fabrykę fałszywych leków
Służby
Sławomir Cenckiewicz o incydencie w Wyrykach: mam propozycję dla dżentelmenów z rządu Donalda Tuska
Służby
Turyści czy szpiedzy? Obcokrajowców ciągnie do strategicznych obiektów w Polsce
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Służby
ABW ostrzega przed samozwańczym prezydentem i innymi ruchami antypaństwowymi
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama