Tajny wykład z prawa?

Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski na tajnym posiedzeniu przedstawił w Sejmie informacje o liczbie, zasadności i skali prowokacji oraz podsłuchów stosowanych przez służby specjalne. Posłowie mówią, że doszło do kompromitacji, a całe posiedzenie było jedynie wykładem prawa i niebezpiecznym zawyżeniem klauzuli tajności.

Aktualizacja: 08.02.2008 18:32 Publikacja: 08.02.2008 09:32

Tajny wykład z prawa?

Foto: Fotorzepa

Także wicemarszałek Sejmu, Jarosław Kalinowski z PSL ocenił, że informacja nie musiała być utajniona.

Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, nie ma możliwości odtajnienia stenogramów utajnionej informacji.

Szef klubu PO, Zbigniew Chlebowski, powiedział, że to, że minister sprawiedliwości nie przedstawił szczegółów dotyczących zastosowania podsłuchów, nie oznacza, że ich nie było.

Szef Samoobrony, Andrzej Lepper zwrócił się do Ćwiąkalskiego o ujawnienie, kto był podsłuchiwany przez służby specjalne. Przyznał, że ma niekiedy wrażenie, że nadal jest inwigilowany.

- To była klapa, Ćwiąkalski trzymał się sztywno przepisów i nic nie powiedział - skomentował Marek Borowski z LiD.

- To było napięcie, posłowie PO byli bladzi, ledwo wytrzymywali, chodzili między fotelami - relacjonował Wojciech Olejniczak z LiD.

Posłowie PiS, którzy opuszczali salę obrad Sejmu w trakcie informacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o podsłuchach i prowokacjach, podkreślali, że niczego się z tej informacji nie dowiedzieli.

- Przez 15 minut pan minister czytał przepisy, na podstawie których ministrowie i stosowne organy państwa mogą występować o materiały operacyjne - relacjonował Zbigniew Girzyński (PiS).

- Od początku twierdziliśmy, że nie można przedstawiać informacji ściśle tajnych na posiedzeniu tajnym. Stała się oczywistość. Minister Ćwiąkalski powiedział to posłom PO - mówił Andrzej Dera.

Poseł Antoni Macierewicz zapowiedział, że w przyszłym tygodniu złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Jego zdaniem, "zawyżono klauzulę tajności" na informację, która tajna nie jest.

- Złamaniem prawa jest zarówno zaniżenie klauzuli - ze 'ściśle tajnej' na 'tajną', jak i jej zawyżenie. Tutaj nie było nic, co by mogło mieć nawet klauzulę 'poufne', czy 'zastrzeżone' - uznał Macierewicz.

Były minister-koordynator ds. służb specjalnych, Zbigniew Wassermann (PiS) mówił wcześniej, że Ćwiąkalski będzie mógł co najwyżej powiedzieć o przepisach, które w tym zakresie obowiązują.

Kieruję się ustawą, powiedziałem tyle, ile mogłem - tłumaczył minister sprawiedliwości.

Przyznał, że uprzedzał posłów PO, iż będzie mógł podać jedynie ogólne dane. Nie chciał oceniać decyzji o zarządzeniu tajności obrad, odsyłając w tej sprawie do marszałka Sejmu.

Podkreślił, że opinia publiczna "bezwględnie" powinna poznać przypadki bezprawnych podsłuchów, bo jest to przestępstwo. Zaznaczył przy tym, że w pierwszej kolejności sprawę powinna zbadać prokuratura, a ewentualni podejrzani - usłyszeć zarzuty.

- Podawał pan dane procentowe - argumentowali dziennikarze. - No proszę, to miała być tajna debata, a już państwo mają z niej informacje, co pokazuje, jaki jest sens ich urządzania - odparł minister.

Według PO, informacja ministra sprawiedliwości o podsłuchach, przedstawiona w Sejmie, musiała być utajniona, bo istniało prawdopodobieństwo, że zawiera tajne dane. Zdaniem Platformy, Zbigniew Ćwiąkalski powiedział tyle, ile pozwalało mu prawo.

Także wicemarszałek Sejmu, Jarosław Kalinowski z PSL ocenił, że informacja nie musiała być utajniona.

Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, nie ma możliwości odtajnienia stenogramów utajnionej informacji.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA