Reklama
Rozwiń
Reklama

W Żandarmerii kradną mundury

Prawie 300 nowych mundurów zginęło z magazynów w Warszawie oraz Mińsku Mazowieckim.

Publikacja: 19.04.2013 01:01

W Żandarmerii kradną mundury

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Mundury skradziono z magazynów Oddziału Zabezpieczania Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i Centrum Szkolenia Żandarmerii w Mińsku Mazowieckim. Sprawa jest dosyć tajemnicza. – Proszę dzwonić do prokuratury. Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – mówi ppłk Marcin Wiącek, rzecznik komendanta głównego ŻW.

Śledztwo w sprawie kradzieży mundurów od 12 kwietnia prowadzi Prokuratura Garnizonowa w Warszawie. Ale i tam trudno się czegokolwiek dowiedzieć. – Dla dobra śledztwa mogę tylko potwierdzić, że podoficerowi Żandarmerii Wojskowej przedstawiliśmy zarzuty przywłaszczenia mienia  o wartości nie mniejszej niż 300 tys. zł – mówi prokurator mjr Jarosław Kałużny.

„Rz" udało się ustalić, że braki w magazynach Żandarmeria Wojskowa wykryła 12 kwietnia. Wtedy też zatrzymano podoficera, który pełnił służbę na zmianę w magazynach w Warszawie i w Mińsku Mazowieckim. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że z obu jednostek zniknęło przynajmniej 300 sztuk kompletnego umundurowania. Co ciekawe, jak twierdzą nasi rozmówcy, sprawę wykryto przypadkowo. – Nikt nie miał bladego pojęcia, że w magazynach są takie braki. To, że nie ma mundurów, wyszło na jaw, kiedy część z nich miała być wymieniana – opowiada nasz informator.

Nie wiadomo, ile osób zamieszanych jest w kradzież. Na razie zatrzymano jednego żołnierza

– Jest to o tyle zagadkowe, że w magazynach prowadzona jest co jakiś czas inwentaryzacja. Żaden dokument nie wskazywał jednak braków.

Reklama
Reklama

Jak twierdzą nasi informatorzy, część skradzionych kurtek, bluz, koszulek czy spodni mogła zostać sprzedana w Internecie. – Część trafiała prawdopodobnie do lokalnych handlarzy i sklepów zajmujących się sprzedażą używanej wojskowej odzieży. To bardzo chodliwy towar, z którego upłynnieniem nie ma najmniejszego problemu – mówi nasz informator. Oficjalnie jednak na razie nie wiadomo, co się stało ze skradzionym umundurowaniem.

Niewykluczone, że w proceder kradzieży mundurów zaangażowanych było więcej niż tylko jeden podoficer. – Trudno sobie wyobrazić, by jedna osoba wyniosła z magazynów 300 sztuk umundurowania – mówi rozmówca „Rz".  Według naszych informacji śledczy nie wykluczają, że w proceder było zaangażowanych więcej niż tylko jeden zatrzymany podoficer. – Mogę tylko powiedzieć, że śledztwo jest rozwojowe. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań – mówi mjr Kałużny.

Na razie prokuratura musi sobie poradzić jeszcze z jednym problemem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że żołnierz po przedstawieniu zarzutów trafił do szpitala psychiatrycznego. – W chwili obecnej nie chciałbym się wypowiadać na ten temat – mówi mjr Kałużny.

Została utworzona w 1990 r. na bazie rozwiązanej wówczas Wojskowej Służby Wewnętrznej. Pierwszym dowódcą został gen. Jerzy Jarosz. Obecnie służy w niej 3500 żołnierzy. Ochraniają majątek armii oraz wykrywają i ścigają przestępstwa, których dopuścili się żołnierze. Początkowo szeroki zakres obowiązków ŻW został zawężony 1 stycznia 2009 r. za sprawą nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Według nowych przepisów, jeśli przestępstwo nie zostało popełnione na terenie jednostki bądź nie miało związku z pełnieniem służby, sprawę przejmuje policja.

Mundury skradziono z magazynów Oddziału Zabezpieczania Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i Centrum Szkolenia Żandarmerii w Mińsku Mazowieckim. Sprawa jest dosyć tajemnicza. – Proszę dzwonić do prokuratury. Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – mówi ppłk Marcin Wiącek, rzecznik komendanta głównego ŻW.

Śledztwo w sprawie kradzieży mundurów od 12 kwietnia prowadzi Prokuratura Garnizonowa w Warszawie. Ale i tam trudno się czegokolwiek dowiedzieć. – Dla dobra śledztwa mogę tylko potwierdzić, że podoficerowi Żandarmerii Wojskowej przedstawiliśmy zarzuty przywłaszczenia mienia  o wartości nie mniejszej niż 300 tys. zł – mówi prokurator mjr Jarosław Kałużny.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Służby
Agent FSB ze stypendium polskiego rządu. Jak rosyjski szpieg znalazł się na specjalnej liście MSZ?
Służby
Akcja CBA. Były wiceminister został zatrzymany
Służby
Akcja CBA. Prezydent i wiceprezydent Nowego Sącza zatrzymani
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Służby
Ujawniamy kulisy cofnięcia Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do tajemnic
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama