Rz: Skorumpowani policjanci z podwarszawskiej Wesołej oprócz wyroku dostali dodatkową karę – informacja o ich skazaniu ma się ukazywać codziennie przez miesiąc w dziale „aktualności" na stronie Komendy Głównej Policji. Publiczne napiętnowanie to chyba nie jest współczesny pomysł?
Jacek Wasilewski:
Towarzyszy nam od wieków. Wcześniej wożono przestępców w klatkach. Działo się tak po to, by tłum mógł obrzucać bandytę zgniłymi warzywami czy jajkami. Pokazywanie tej publicznej kary działało oczyszczająco na całą społeczność – pozbywano się przestępcy ze swojego grona. Kiedyś w szkołach były ośle ławki albo stawiano dzieci do kąta.
Po co to robiono?
Chodziło o wskazanie człowieka jako złego. Choć jest to wątpliwe ze względów wychowawczych. Taka osoba może przyjąć rolę złego, bo społeczeństwo będzie wywierać na nią taką presję.