Sprawa Pegasusa i inwigilacja Karnowskiego. Zarzuty dla byłych szefów warszawskiej CBA

Inwigilacja Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, była nadużyciem. Zgoda sądu była wyłudzona – twierdzi Prokuratura Krajowa. I stawia zarzuty dwóm byłym szefom warszawskiej CBA.

Publikacja: 04.06.2025 19:46

Sprawa Pegasusa i inwigilacja Karnowskiego. Zarzuty dla byłych szefów warszawskiej CBA

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Jarosława W. oraz Katarzynę S. zatrzymano we wtorek wieczorem na polecenie prokuratora z zespołu śledczego ds. Pegasusa w Prokuraturze Krajowej. To były dyrektor Delegatury CBA w Warszawie oraz była naczelnik Wydziału Operacyjno-Śledczego. Oboje już poza służbą.

Postawiono im zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z zainicjowaniem, zarządzeniem i poleceniem przeprowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec byłego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, „pomimo braku ku temu podstaw faktycznych i prawnych”. Do kontroli operacyjnej użyto również Pegasusa. Karnowski był inwigilowany od listopada 2018 r. do maja 2019 r.

Czytaj więcej

Zatrzymania ws. Pegasusa. Chodzi o byłych funkcjonariuszy CBA

Postanowienie o ich zatrzymaniu podpisał Józef Gacek, kierownik Zespołu Śledczego nr 3 do spraw Pegasusa, działającego w Prokuraturze Krajowej. Zatrzymań dokonali stołeczni policjanci z wydziałów, którzy wcześniej prowadzili poszukiwania Marcina Romanowskiego. Dlaczego, skoro sprawa ma być tak poważna, nie zaangażowano ABW – nie wiadomo.

Czego dotyczy sprawa, w związku z którą byłym funkcjonariuszom postawiono zarzuty? W tle atrakcyjne grunty

Według informacji „Rzeczpospolitej” podsłuch założono z powodu domniemanych nieprawidłowości w „obrocie nieruchomościami” w Sopocie. Prokuratura nigdy nie ujawniła czego dotyczyła ta sprawa – nie opisały jej także media.

 – Byłem przesłuchiwany przez prokuraturę w tej sprawie i już wiem czego dotyczy, ale jestem zobowiązany tajemnicą śledztwa do milczenia. Nigdy nie było żadnych podstaw prawnych, aby mnie podsłuchiwać – mówi „Rz” Jacek Karnowski, były wieloletni prezydent Sopotu, od roku wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Potwierdza jednak, że sprawa może mieć kontekst „polityczny, jak i dotyczący nieruchomości”. – Nieruchomości w Sopocie są czasami atrakcyjniejsze niż te w centrum Warszawy. W mojej sprawie były dwa wątki, jak zeznałem przed komisją śledczą: nieruchomości i polityczny – dodaje wiceminister Karnowski.

Według informacji „Rz” CBA uruchomiło działania z zastosowaniem Pegasusa w związku z informacjami własnymi dotyczącymi domniemanego układu „miasta z deweloperami”, czemu miały towarzyszyć podejrzenia korupcyjne.

Były dyrektor warszawskiej delegatury CBA Jarosław W. kilkanaście lat temu, wtedy jeszcze jako funkcjonariusz ABW, prowadził Marka Falentę, późniejszego bohatera „afery taśmowej”.

Miało chodzić o korty do gry w tenisa – były próby przeznaczenia atrakcyjnych gruntów pod deweloperkę – w zamian za pieniądze od ludzi z tej branży. Inny wątek miał dotyczyć zabytkowej, wręcz unikatowej kamienicy – ją także chcieli przejąć deweloperzy.

Celem była grupa deweloperów, a zdecydowano się na zastosowanie Pegasusa, jak mówi jeden z naszych rozmówców, „ze względu na to, że wypracowali oni bardzo skuteczne metody konspiracji swoich działań”.

Czytaj więcej

Każdy przypadek użycia Pegasusa przeanalizowany przez CBA

CBA skierowało wniosek do sądu, a ten wydał zgodę, którą potem przedłużano. – Materiały wraz z wnioskiem zawieziono wprost do sądu, sąd nie miał żadnych wątpliwości – wskazuje jedno z naszych źródeł. 

Sam Jacek Karnowski w październiku 2024 r. jako świadek świadek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa mówił: „Taki pęd uzyskania nieruchomości w Sopocie w sposób niezbyt legalny, muszę powiedzieć, jest dość duży. (...) Miasto prowadzi spór o taką działkę (...) 20 hektarów, w okolicach Grand Hotelu, to są tereny Sopockiego Klubu Tenisowego. I ponieważ ci ludzie, prezesi tego klubu, skazani też prawomocnie za różne działania na szkodę klubu czy też skazani na powoływanie się na wpływy, pożyczali pieniądze od kapitału rosyjskiego” – mówił Karnowski.

Co z wątkiem politycznym? Karnowski w 2018 r. zaangażował się w tworzenie tzw. paktu senackiego, był jednym z nieformalnych liderów samorządowców i jednym z twórców samorządowego „Tak dla Polski”. W tym czasie brał też udział w pracach sztabu wyborczego KO pod przewodnictwem Krzysztofa Brejzy (również miał być inwigilowany).

Jacek Karnowski

Jacek Karnowski

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Odwet polityczny? Byli szefowie CBA bronią podejrzanych

Byli funkcjonariusze CBA, z którymi rozmawialiśmy, podważają zarzuty. Prokuratura przeszła do ataku, kiedy premier Tusk zapowiedział dymisje niektórych ministrów, a minister Adam Bodnar jest krytykowany za zbyt wolne rozliczenia PiS, w tym służb za Pegasusa. 

 – Jestem absolutnie przekonany co do uczciwości zatrzymanych funkcjonariuszy. Są profesjonalni, robili trudne sprawy – mówi „Rz” Ernest Bejda, były szef CBA.

Były dyrektor warszawskiej delegatury CBA Jarosław W. kilkanaście lat temu, wtedy jeszcze jako funkcjonariusz ABW, prowadził Marka Falentę, późniejszego bohatera „afery taśmowej”.

Jarosław W. i Katarzyna S. nie przyznali się do winy. S. odmówiła złożenia wyjaśnień, natomiast Jarosław W. skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień.

Katarzyna S. najpierw pracowała w IPN, zajmując się sprawami inwigilacji Kościoła katolickiego przez SB, potem we wrocławskiej delegaturze CBA, skąd przeszła do delegatury w Warszawie – została naczelnikiem wydziału operacyjnego. W 2021 r. z okazji 15-lecia CBA, została odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę brązowym krzyżem zasługi „za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej”.

 – Postawione im zarzuty są natury stricte politycznej. Jestem przekonany, że materiały w oparciu o które zatrzymani funkcjonariusze formułowali wnioski o zastosowanie kontroli operacyjnej, były rzetelne i nie wprowadzały nikogo w błąd. Co istotne, kontroli operacyjnej nie zarządza prokurator ani szef CBA, tylko sąd, dysponując materiałami ze sprawy. I to nie jest blankietowa zgoda. Opowieści o tym, że sąd jest nieświadomy tego, to aberracja – komentuje Ernest Bejda.

Artur Chodziński, były oficer służb, obecnie wykładowca, jeden z trzech fundatorów „Frontline Foundation” po zatrzymaniu Katarzyny S. i Krzysztofa W. wziął ich w obronę.

Czytaj więcej

Kryzys w prokuratorskim zespole ds. Pegasusa. Gdzie leży problem?

– W tej szczególnie bulwersującej sprawie, kiedy państwo zaprzęga swój aparat do ścigania funkcjonariuszy CBA, którzy stali na straży bezpieczeństwa tego państwa, podjęliśmy jako „Frontline Foundation” wspólnie decyzję, by zaoferować zatrzymanym funkcjonariuszom bezpłatną pomoc prawną, aż do momentu oczyszczenia ich z zarzutów – mówi Chodziński.

Jarosław W. i Katarzyna S. nie przyznali się do winy. S. odmówiła złożenia wyjaśnień, natomiast Jarosław W. skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień. Grozi im do trzech lat więzienia.

Jarosława W. oraz Katarzynę S. zatrzymano we wtorek wieczorem na polecenie prokuratora z zespołu śledczego ds. Pegasusa w Prokuraturze Krajowej. To były dyrektor Delegatury CBA w Warszawie oraz była naczelnik Wydziału Operacyjno-Śledczego. Oboje już poza służbą.

Postawiono im zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z zainicjowaniem, zarządzeniem i poleceniem przeprowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec byłego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, „pomimo braku ku temu podstaw faktycznych i prawnych”. Do kontroli operacyjnej użyto również Pegasusa. Karnowski był inwigilowany od listopada 2018 r. do maja 2019 r.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Systemy przeciwlotnicze bez nadzoru w opuszczonym magazynie na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Służby
Strażacy kupują drony do obserwacji lasów. MSWiA: Jest zagrożenie dywersyjne
Służby
Alarmy zostają dłużej
Służby
Początek końca wojny hybrydowej na granicy?
Służby
Policjantka tajnego wydziału na rauszu i z mefedronem