Sprawa dotyczy zamówień, które realizowano w latach 2007-2013. Ministerstwo Obrony Narodowej zamawiało nowe lampy, a tak naprawdę otrzymywało produkty, w których część podzespołów była wcześniej używana. Gdyby MON wiedział o stanie zamawianych lamp, umowy nie byłyby podpisane.
Prokuratura zarzuca firmie, że wykorzystane podzespoły były wycofane z obiegu i nie nadawały się do użytku. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Przed sądem tłumaczyli, że prokuratorzy nie znają się na procesie produkcji.
Jan Z., były dyrektor ds. rozwoju powiedział, że zarzuty opierają się na nieprawdziwych informacjach dotyczących procesu technologicznego. Z aktu oskarżenia wynika, że pracownik firmy był świadomy wykorzystywania materiałów z odzysku do produkcji lamp mikrofalowych.
- Wprowadzając w błąd zamawiającego w ten sposób, że na dostawę nowych, nieużywanych, pochodzących z produkcji, pierwszej kategorii lamp mikrofalowych, podczas gdy w rzeczywistości do produkcji lamp zostały wykorzystane elementy i podzespoły kategorii piątej. Części pochodzące z odzysku, wycofane z użytkowania wojskowego, przeznaczone do utylizacji - twierdzi prokurator Bartosz Kupniewski.
Oskarżeni usłyszeli łącznie 14 zarzutów. Narazili Skarb Państwa na utratę 13 milionów 700 tysięcy złotych.