Kpt. Marcin Strzelec w maju tego roku decyzją ministra sprawiedliwości został wiceprzewodniczącym zespołu ds. zmian modelu naboru i szkolenia w Służbie Więziennej przy ministrze sprawiedliwości. Zespół opracowuje zasady reformy więziennictwa, a Strzelec jest odpowiedzialny za utworzenie nowej uczelni dla funkcjonariuszy – Państwowej Akademii Kryminologii. Przewodniczącym komisji jest wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, któremu podlega więziennictwo.
Za kpt. Marcinem Strzelcem, za sprawą związkowców, ciągną się jednak kłopoty z czasów, gdy pracował jako szef zakładu technologii informatycznych i edukacyjnych w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu (dziś ta jednostka odpowiada za szkolenia swoich kadr). Strzelec dwukrotnie, z przerwami, był też zastępcą komendanta ośrodka w Kaliszu.
Ubiegłoroczna kontrola Biura Spraw Wewnętrznych Centralnego Zarządu Służby Więziennej wykazała nieprawidłowości w zakładzie technologii informatycznych w czasie, kiedy kierował nim właśnie Strzelec – wykonywanie zleceń prywatnych na służbowym sprzęcie w godzinach pracy. Dodatkowo takie usługi wykonywali jego podwładni. Strzelec, za zgodą przełożonych, miał firmę świadczącą usługi informatyczne, która obsługiwała dużą firmę transportową. Po kontroli ówczesny komendant ośrodka z Kalisza ppłk Krzysztof Jędrzejak wycofał Strzelcowi zgodę na dodatkową działalność zarobkową i zgłosił sprawę do prokuratury. Zawiadomienie skierował też Tomasz Nawrocki, szef tutejszych związkowców.
Jednak w sierpniu tego roku prokuratura umorzyła śledztwo, nie dopatrując się znamion przestępstwa. Uznała, że praca na boku była, ale były to „działania sporadyczne i incydentalne".
Związkowcy zaskarżyli umorzenie do sądu – zarzucili prokuraturze bezczynność, m.in. to, że nie powołała biegłego z zakresu informatyki. Po co? Według związkowców funkcjonariuszom Biura Spraw Wewnętrznych nie udało się odczytać danych z komputera kpt. Strzelca – twardy dysk został bowiem wyczyszczony.