Kosztowną wpadkę funkcjonariuszy z grupy ochronnej prezydenta Andrzeja Dudy, do której doszło w 2015 roku, opisała w poniedziałek Wirtualna Polska. - Na szczęście jechali bez prezydenta, byli na stacji. Oficer ochrony chciał zapalić lampkę i przez przypadek nacisnął przycisk, który służy do wyrzucenia szyby pancernej w razie wypadku. To nie jest zwykła szyba. Waży ok 200 kilogramów. Trzeba było wzywać inny samochód – mówi jeden z funkcjonariuszy. - To nie jest błaha historia, bo te szyby trzeba montować fabrycznie. Nie da się tego zrobić w warsztacie. Koszt takiej szyby to 60 tys. zł – dodaje drugi - w rozmowie z WP.
To kolejne z długiej serii takich zdarzeń drogowych z udziałem funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa (dawnego Biura Ochrony Państwa) w ostatnich dwóch latach. Serwis rp.pl zebrał najgłośniejsze z nich:
- 4 marca 2016 r. na A4 pod Opolem pancerne bmw wiozące prezydent RP Andrzeja Dudę wpadło w poślizg i zjechało do rowu po tym jak eksplodowała w aucie prawa tylna opona. Bezpośrednim powodem było najechanie na 10 mm przedmiot, jednak śledztwo wykazało, że opony w samochodzie były zużyte, do tego zbyt duża prędkość (170, 1 km/h) - to wszystko razem przyczyniło się do rozerwania opony. Naprawa auta kosztowała ok. 100 tys. zł.
- 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu rządowa limuzyna z premier Beatą Szydło na pokładzie próbując wyminąć skręcające na skrzyżowaniu seicento wjechała w drzewo. Ranne zostały trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i premier. Prokuratura twierdzi że winny jest kierowca seicento, który nie zachował szczególnej ostrożności. Nie ustalono jednak czy kolumna rządowych aut miała sygnały dźwiękowe, dzięki którym są pojazdami uprzywilejowanymi.
- 24 sierpnia 2017 r. policyjne auto eskortujące kolumnę Biura Ochrony Rządu zderzyło się z autem dostawczym na skrzyżowaniu ulic Hynka oraz Żwirki i Wigury w Warszawie. Kolumną przewożono sekretarza NATO Jensa Stoltenberga. Ranne zostały cztery osoby, w tym dwóch policjantów, pieszy oraz kierujący ciężarówką.