Mija dziesięć lat od zniesienia w Polsce obowiązku służby wojskowej. Czy to była dobra decyzja?
Nie powinniśmy wracać do obowiązkowej służby wojskowej. Owszem, słyszałem głosy opowiadające się za powrotem do tego rozwiązania, ale nie możemy zapominać o patologiach, jakie się z tym wiązały. Poza tym taka służba jest kosztowna. Żołnierz na polu walki ma być nie przedłużeniem kolby, tylko inteligentną jednostką, którą trzeba wcześniej wyszkolić i zapoznać z wojskową technologią. Boję się, że gdybyśmy bez odpowiedniego planu i infrastruktury przywrócili masowy pobór, miałby on złe skutki i powieliłby te same błędy co kiedyś.
Niektórzy twierdzą, że to była dobra szkoła życia.
Odbierałem telefony od rodziców, których synowie wpadli w złe towarzystwo, aby wziąć ich dzieci do wojska, które je „naprawi”. To była o tyle szkoła życia, że młodzi mężczyźni uczyli się samodzielności i wreszcie ktoś stawiał im wymagania. Pamiętajmy również, że wiązały się z tym różne niechlubne incydenty, choćby przemoc spowodowana złą organizacją szkoleń i przedmiotowym traktowaniem ludzi. Dochodziło do absurdów, żołnierz np. nie mógł sam prowadzić pojazdu, bo musiał mieć dowódcę pojazdu, albo budowano grafik kąpieli czy określano, ile razy w miesiącu należy zmieniać bieliznę.
Czy armia zawodowa jest wolna od tych problemów?