VIP-y będą latać samolotami LOT

Za transport najważniejszych osób będzie odpowiadała Kancelaria Premiera, korzystając z pomocy PLL LOT

Publikacja: 04.08.2011 20:29

Po katastrofie smoleńskiej MON wyczarterował od LOT dwa embraery. Na zdjęciu jedna z maszyn w kwietn

Po katastrofie smoleńskiej MON wyczarterował od LOT dwa embraery. Na zdjęciu jedna z maszyn w kwietniu w Kijowie podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Tomasz Siemoniak trzy dni temu zastąpił na stanowisku szefa MON Bogdana Klicha, a już wydał decyzje, które wiele zmienią w armii.

Zlikwidowany zostanie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który do tej pory woził VIP-ów. Siemoniak ogłosił to na wczorajszej wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem. Dokumenty w tej sprawie mają zostać podpisane w najbliższych dniach.

Komentarz na rp.pl
Michał Majewski i Paweł Reszka komentują decyzję o rozwiązaniu jednostki

– Wydaje się, że te pierwsze decyzje pokazują, iż minister Siemoniak trafnie rozróżnia, co jest zbędną rewolucją, a co jest twardą i potrzebną decyzją – chwalił Tusk. – Likwidacja 36. pułku wydaje się jedną z takich decyzji.

Piloci i personel naziemny, którzy służą w 36. pułku, zostaną przeniesieni do innych jednostek Sił Powietrznych.

Loty polskich VIP-ów będzie organizowała Kancelaria Premiera, korzystając z pomocy narodowego przewoźnika – PLL LOT. Po katastrofie smoleńskiej resort obrony wyczarterował od LOT dwie maszyny Embraer 175 za 25 mln zł rocznie, na cztery lata.

– Gwarantuje to od początku do końca w pełni cywilną, a więc niezwykle restrykcyjną procedurę – podkreślał Tusk.

W serwisie wsieci.rp.pl
Blogerzy o rozwiązaniu 36. specpułku

Z wojska zostanie wydzielona jedynie niewielka eskadra śmigłowców, z których będą mogły korzystać najważniejsze osoby w państwie.

Nie wiadomo na razie, co stanie się z maszynami, które należą do specpułku. Prawdopodobnie te najstarsze, czyli jaki-40, zostaną wycofane, bo są już wiekowe, a śmigłowce przeniesione do innych jednostek.

Problem będzie z ostatnim Tu-154. Niedawno został za duże pieniądze zmodernizowany. – Prawdopodobnie trzeba go będzie sprzedać – uważa jeden z lotników.

Likwidację specpułku krytykuje część ekspertów. Uważają, że polskie władze w ten sposób odbierają sobie możliwość lotów na lotniska wojskowe i w rejony ogarnięte konfliktami zbrojnymi.

Rozmowa "Rz"
Sfrustrowani żołnierze zagłosują na SLD

Na wczorajszej konferencji prasowej premier poinformował też o dymisjach w MON i w armii.

Stanowisko stracił wiceminister obrony Czesław Piątas. Był on jednym z najbliższych współpracowników Bogdana Klicha. Jego nominacja na to stanowisko niespełna cztery lata temu była mocno krytykowana. Opozycja grzmiała, że człowiek tak mocno związany z armią (Piątas z wojskiem był związany od lat, był też szefem Sztabu Generalnego) nie gwarantuje cywilnej kontroli nad armią.

Miejsce Piątasa w MON zajmie Czesław Mroczek, poseł PO z Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Mroczek jest też szefem specjalnej podkomisji ds. badania procesu szkolenia pilotów wojskowych, powołanej prawie dwa lata temu. Z jej prac tej miał powstać raport o tym, jak wygląda szkolenie. Nie powstał.

Odchodzą także dyrektor generalny MON Jacek Olbrycht i Andrzej Baran – dyrektor Departamentu Kontroli resortu.

Baran na początku 2009 r. odszedł do rezerwy. Klich zmienił jednak jego stanowisko z wojskowego na cywilne i ponownie go wyznaczył na tą funkcję.

Zdymisjonowano też 13 oficerów, w większości związanych z Siłami Powietrznymi (w pionach odpowiedzialnych za szkolenie i bezpieczeństwo lotów). W tej grupie znaleźli się generałowie: Anatol Czaban, były szef szkolenia Sił Powietrznych, obecnie asystent szefa Sztabu Generalnego WP ds. Sił Powietrznych, Leszek Cwojdziński, szef szkolenia Sił Powietrznych, i Zbigniewa Galec, były dowódca Centrum Operacji Powietrznych, obecnie zastępca dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych.

Szef MON podkreślił, że decyzje personalne po opublikowaniu raportu komisji Jerzego Millera, która badała przyczyny katastrofy smoleńskiej, nie mają charakteru odpowiedzialności karnej czy dyscyplinarnej. – To kwestia odpowiedzialności dowódców – uznał Siemoniak. Nie wykluczył też dalszych zmian w wojsku.

VIP-y, misje humanitarne, wypadki

36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego powstał w 1945 r. Zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. Brał również udział  w misjach humanitarnych, np. po trzęsieniu ziemi  na Haiti. Służyło w nim  ok. 60 pilotów.

Dysponował m.in. 20-letnim Tu-154 (o dużym zasięgu)  i ponadtrzydziestoletnimi  jakami-40.

W ostatnich latach najpoważniejszym wypadkiem z udziałem pułku była ubiegłoroczna katastrofa pod Smoleńskiem.

Wcześniej, w grudniu 2003 roku, pod Warszawą rozbił się helikopter, którym leciał premier Leszek Miller.

Rok później problemy  z Tu-154 miał następca Millera, Marek Belka, który lecąc do Wietnamu, musiał awaryjnie lądować w Chinach.

W 1999 r. jak-40 z pułku musiał awaryjne lądować na pustyni w Arabii Saudyjskiej.

—piow

Tomasz Siemoniak trzy dni temu zastąpił na stanowisku szefa MON Bogdana Klicha, a już wydał decyzje, które wiele zmienią w armii.

Zlikwidowany zostanie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który do tej pory woził VIP-ów. Siemoniak ogłosił to na wczorajszej wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem. Dokumenty w tej sprawie mają zostać podpisane w najbliższych dniach.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA