„E-rewolucja" w policyjnych dochodzeniach brzmiała niemal jak bajka. Funkcjonariusze mieli dostać laptopy ze specjalnymi aplikacjami, aparaty cyfrowe i drukarki.
– Policjant na miejscu zdarzenia przesłucha pokrzywdzonego lub świadków i od razu wydrukuje protokoły – reklamował zmiany Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Zapowiadano, że program e-Posterunek ruszy już latem 2010 roku. Najpierw w pięciu komendach wojewódzkich, m.in. stołecznej, małopolskiej i wielkopolskiej, a docelowo do końca 2010 roku we wszystkich.
Tymczasem minęło już blisko osiem miesięcy, a program nie działa nigdzie.
– Dostaliśmy laptopy, ale nie ma do nich drukarek ani połączeń z bazami – zżymają się warszawscy policjanci.