Na misję tylko odporni psychicznie

Kwestionariusze, telekonsultacje psychiatryczne, baza danych – tak wojsko ma walczyć ze stresem bojowym

Aktualizacja: 01.04.2010 13:57 Publikacja: 01.04.2010 09:27

Na misję tylko odporni psychicznie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

– W Iraku było kilka takich sytuacji, gdy człowiek mógł zginąć. Zostałem ranny. W pojeździe było nas czterech. Dwóch zginęło. Młodzi ludzie. Z jednym z nich zamieniłem się miejscami. Do dziś śni mi się jego twarz. Wiem, że mogłem być na jego miejscu – opowiada Marek, weteran tamtej misji.

Od kilku lat jest już poza armią. Do dziś jednak nie może sobie poradzić z traumą z Iraku.

– Co najmniej raz w roku muszę wrócić do szpitala. Po takim seansie jestem wyciszony, mniej o tym myślę, lepiej śpię – opowiada były żołnierz.

Jak szacują polscy specjaliści, tzw. syndrom stresu pourazowego, czyli PTSD (ang. posttraumatic stress disorder), może dotyczyć 10 proc. żołnierzy.

Dziś w armii takim osobom pomagają psychologowie i psychiatrzy z pięciu wojskowych szpitali oraz ponad 200 psychologów w jednostkach wojskowych. – W naszym oddziale leczyło się już 130 żołnierzy ze zdiagnozowanym PTSD – mówi doc. dr hab. med. Stanisław Ilnicki, kierownik Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego w warszawskim szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów.

MON i wojskowi lekarze uznali, że problem jest poważny. Teraz leczenie i profilaktyka stresu bojowego nie są w Polsce prawnie uregulowane. To ma się zmienić. Jak zaznacza doc. Ilnicki, lekarze czekają na rozporządzenie ministra obrony. Mają się w nim znaleźć szczegółowe wytyczne dotyczące leczenia PTSD wśród żołnierzy. Opracowują je psycholodzy, lekarze, m.in. doc. Ilnicki wraz z zespołem ekspertów. Pracę mają skończyć 15 kwietnia.

Jednak „Rz” już poznała niektóre z pomysłów, które mogą się znaleźć w dokumencie.

Każdy żołnierz przed wyjazdem na misję i po powrocie z niej musiałby wypełnić tzw. kwestionariusze przesiewowe, skonstruowane na wzór stosowanych np. w armii USA. – Takie kwestionariusze już opracowaliśmy – przyznaje doc. Ilnicki.

Żołnierze mogliby napisać w nich o wszystkich swoich problemach. I w razie potrzeby uzyskać pomoc.

Te informacje, jak cała dokumentacja medyczna, pozostałyby tajne, ale dane z tych dokumentów analizowaliby psychologowie i psychiatrzy. Na ich podstawie żołnierze dostawaliby certyfikaty zdrowia, czyli zgodę lekarzy na pełnienie najbardziej stresującej służby – w strefie działań wojennych.

Kolejny pomysł to utworzenie profesjonalnej bazy danych o weteranach. Chodzi o to, by śledzić ich losy nie tylko, gdy są w armii, lecz też kiedy odchodzą do cywila. Jak mówią wojskowi lekarze, dzięki temu nie tylko można będzie skutecznie pomagać poszczególnym osobom, lecz również prowadzić badania naukowe nad zdrowotnymi skutkami misji.

Lekarze z Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego chcieliby mieć bliższy kontakt również z żołnierzami, którzy przebywają na misjach. W szpitalu przy ul. Szaserów jest już gotowa sala do prowadzenia telekonferencji z Afganistanem. Może posłużyć do lekarskich konsultacji.

– Żołnierze na misji mogliby skorzystać nie nie tylko z pomocy psychiatrów, ale też lekarzy innych specjalności – zaznacza doc. Ilnicki.

Wojskowi chwalą te pomysły, bo, jak mówią, leczenie i profilaktyka PTSD w Polsce kuleje.

– Chciałem dla żołnierzy wracających z misji i ich rodzin stworzyć dwutygodniowe warsztaty w naszych ośrodkach wojskowych, na których mogliby m. in. rozmawiać ze specjalistami – opowiada gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. – Właściwie wszystko było gotowe. Dostaliśmy nawet akceptację Sztabu Generalnego. Niestety, nie zgodził się minister obrony.

Jeden z weteranów misji w Afganistanie był świadkiem śmierci swojego dowódcy podczas patrolu. – Po tym wszystkim nie było łatwo pozostać przy zdrowych zmysłach – opowiada. – Dużo rozmawialiśmy z kolegami i to nam pomagało. Nie sądzę, by na moją psychikę wpłynął jakoś psycholog czy turnus wypoczynkowy, na który zostałem wysłany po misji.

– W Iraku było kilka takich sytuacji, gdy człowiek mógł zginąć. Zostałem ranny. W pojeździe było nas czterech. Dwóch zginęło. Młodzi ludzie. Z jednym z nich zamieniłem się miejscami. Do dziś śni mi się jego twarz. Wiem, że mogłem być na jego miejscu – opowiada Marek, weteran tamtej misji.

Od kilku lat jest już poza armią. Do dziś jednak nie może sobie poradzić z traumą z Iraku.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr