– W Iraku było kilka takich sytuacji, gdy człowiek mógł zginąć. Zostałem ranny. W pojeździe było nas czterech. Dwóch zginęło. Młodzi ludzie. Z jednym z nich zamieniłem się miejscami. Do dziś śni mi się jego twarz. Wiem, że mogłem być na jego miejscu – opowiada Marek, weteran tamtej misji.
Od kilku lat jest już poza armią. Do dziś jednak nie może sobie poradzić z traumą z Iraku.
– Co najmniej raz w roku muszę wrócić do szpitala. Po takim seansie jestem wyciszony, mniej o tym myślę, lepiej śpię – opowiada były żołnierz.
Jak szacują polscy specjaliści, tzw. syndrom stresu pourazowego, czyli PTSD (ang. posttraumatic stress disorder), może dotyczyć 10 proc. żołnierzy.
Dziś w armii takim osobom pomagają psychologowie i psychiatrzy z pięciu wojskowych szpitali oraz ponad 200 psychologów w jednostkach wojskowych. – W naszym oddziale leczyło się już 130 żołnierzy ze zdiagnozowanym PTSD – mówi doc. dr hab. med. Stanisław Ilnicki, kierownik Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego w warszawskim szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów.