Nabór odbywa się pod presją. W stołecznej policji ciągle są wakaty. W tej chwili już brakuje 863 mundurowych. W dodatku ruszyła fala odejść ze służby w związku z zapowiadanymi zmianami  w systemie emerytalnym mundurowych.

W poprzednim roku stołeczną policję opuściło 305 funkcjonariuszy, w tym do końca maja na taki krok zdecydowało się już 195 osób. Ponad 70 proc. rezygnuje po osiągnięciu  uprawnień emerytalnych, czyli przepracowaniu 15 lat.

– Boją się utraty przywilejów emerytalnych, przy których majstruje rząd – mówi bez ogródek jeden z mundurowych. Projekt przewiduje wydłużenie okresu służby do 20 lat, przy minimalnym wieku funkcjonariusza 50 lat.

Lista chętnych na najbliższy nabór jest już zamknięta. Podania dział kadr komendy przyjmował na bieżąco. Ci, którzy zgłosili się wcześniej, przechodzą  testy sprawnościowe i badania.  Jeśli  zaliczą sprawdzian, zostaną przyjęci do policji 5 lipca. Kto teraz doniesie wniosek o pracę, musi czekać do jesiennego naboru. Trzeba się jednak liczyć z dużą konkurencją.

O   miejsce stara się średnio siedmiu kandydatów. – Po  pół roku szkolenia młodzi policjanci trafią do oddziału prewencji – informuje Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. Będą zabezpieczali m.in. imprezy masowe  oraz patrolowali ulice. Na początku mogą liczyć miesięcznie na pensję 2814 zł brutto.