Członkowie związków zawodowych celników dostrzegli luki w prawie, z których korzystała mafia alkoholowa. Miliony litrów spirytusu z Ukrainy przez kilka lat wjeżdżały do Polski jako płyn do spryskiwaczy („Rz" pisała o tym w 2009 r.).
Zawiadomili prokuraturę. CBA i NIK potwierdziły później, że przez zaniedbania urzędników Ministerstwa Finansów państwo straciło 2,8 mld zł.
Celnicy, którzy ujawnili aferę spirytusową, twierdzą, że teraz drogo za to płacą.
– Ja i inni członkowie związku jesteśmy nękani, a przełożeni do szykanowania nas wykorzystują postępowania dyscyplinarne. Mam zarzuty nawet za podpisanie pism związkowych. Próbuje nam się zamknąć usta – mówi „Rz" Sławomir Siwy, przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy PL.
W liście do premiera napisał: „Moja kariera zawodowa legła w gruzach tylko dlatego, że działam społecznie, informuję, jak zlikwidować szarą strefę i poprawić funkcjonowanie formacji".