Takie zjawisko występuje w wielu regionach kraju, zwłaszcza podgórskich, po ulewnych deszczach. W 2010 r. w samej Małopolsce uszkodzonych i zagrożonych zostało ponad 1 tys. budynków.
Osuwanie się gruntów nie dotyka poszczególnych działek według ich granic, ale całego większego obszaru. Wprowadzając zakaz budowy, rady gmin nie muszą się więc kierować granicami nieruchomości, ale mogą nim objąć dowolny teren, na którym występuje zagrożenie osuwiskowe – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt: II OSK 820/12).
W Krakowie, gdzie osunęła się m.in. część kopca Piłsudskiego, doliczono się już ponad 300 osuwisk. Rada miasta podjęła więc aż 13 uchwał wyznaczających obszary, gdzie obowiązuje zakaz stawiania nowych domów, a także odbudowy, rozbudowy, przebudowy i nadbudowy już istniejących. Prawną podstawą uchwał była m.in. tzw. specustawa z 2011 r. o szczególnych zasadach odbudowy, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych zniszczonych lub uszkodzonych w wyniku działań żywiołu.
Z uchwały w sprawie wyznaczenia obszaru w rejonie ul. Zakamycze wynikało, że uaktywnione po ulewnych deszczach osuwisko spowodowało oberwanie skarpy ponad tą ulicą i częściowe jej zasypanie. Na jednej z działek osunięcie doszło pod fundamenty nowo stawianego budynku.
– Zaniepokojeni mieszkańcy wezwali inspektora nadzoru budowlanego, który zwrócił się o wpisanie tego rejonu do rejestru terenów zagrożonych usuwaniem się – wyjaśniała podczas rozprawy w NSA przedstawicielka Rady Miasta Krakowa, radca prawny Małgorzata Mastelerz. – Zanim dokonano wpisu, Państwowy Instytut Geologiczny wykonał karty dokumentacyjne osuwisk.