Brak budżetów to bezpośredni efekt wejścia w życie od 1 stycznia 2014 r. art. 243 ustawy o finansach publicznych. Artykuł ten zawiera wzór indywidualnego wskaźnika zadłużenia (IWZ). Z jednej strony określa on obsługę długu jednostki, a z drugiej wyznacza limit tej obsługi. Uzależnia on możliwość zadłużenia od indywidualnej sytuacji finansowej w minionych trzech latach.
Groźna pułapka
Niespełnienie kryteriów tego wzoru uniemożliwia opracowanie budżetów (po pierwszym kwartale tego roku trudności takie sygnalizowały 103 gminy, pięć miast na prawach powiatu i 21 powiatów). Jeśli do 15 listopada jednostki nie przedstawią regionalnym izbom obrachunkowym projektów budżetowych, obowiązek ten spadnie na izby. Ryszard Paweł Krawczyk, przewodniczący Krajowej Rady RIO, oświadczył na konferencji poświęconej temu wskaźnikowi w Katowicach, iż izby też okażą się bezradne. Co jednak, gdy rady uchwalą budżety pomimo negatywnej opinii RIO? Jak zachowa się wówczas organ nadzorczy, czyli wojewoda? Czy do samorządów wkroczą masowo komisarze? Na te pytania brakuje odpowiedzi.
Aby nie wpaść w pułapkę wskaźnika zadłużenia, niektóre samorządy zawyżają dochody ze sprzedaży majątku lub dochody podatkowe, zapominając, iż rzeczywistość je zweryfikuje i podczas planowania budżetu na 2015 r., spotka ich niespodzianka.
Brak modyfikacji wskaźnika może zagrażać unijnym inwestycjom
– Mieliśmy zdolność kredytową w wysokości 50 mln zł. Po wprowadzeniu IWZ spadnie nam ona do niespełna 10 mln zł – oświadczył Jan Grabiec, starosta legionowski. – Obcięliśmy wydatki bieżące na remonty dróg oraz w oświacie. Gdzieś jednak istnieje granica rezygnacji. W ciągu roku trafia do nas np. ok. 10 tys. wniosków o pozwolenie na budowę. Mamy 60 dni na odpowiedź. Później za każdy dzień zwłoki trzeba zapłacić 500 zł kary, a stanie się tak, gdy zwolnimy w ramach cięć część pracowników – wyjaśnił.