Wprowadzona w 2015 r. tzw. ustawa krajobrazowa miała pozwolić na uporządkowanie reklamowego chaosu polskiego krajobrazu. Jednym z instrumentów, w które w związku z tym trafiły w ręce samorządów, jest tzw. opłata reklamowa. Możliwość jej fakultatywnego wprowadzenia przewiduje ustawa o podatkach i opłatach lokalnych. Na razie z tej możliwości skorzystały niektóre samorządy, m.in. Kobylnica.
Czytaj także: Gmina dostanie podatek od wolnostojących billboardów - wyrok NSA
I właśnie sprawa wykładni przepisów dotyczących nałożonej przez nią opłaty reklamowej znalazła już swój prawomocny finał w sądzie. Precedensowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego daje widoki na to, że do samorządowych kas może trafić więcej pieniędzy z reklam.
Podstawowe pojęcia
W sprawie chodziło o opłatę reklamową od nośników znajdujących się na terenie samoobsługowej stacji paliw. We wniosku o interpretację podatkową – opłata reklamowa to danina lokalna – spółka będąca właścicielem stacji zapytała o pionowy słup z dwoma ekranami reklamowymi oraz o pylon cenowy, czyli słupek, na którym znajdują się ceny paliw i logo.
Sama uważała, że billboard składający się ze słupa (nogi), na którym umieszczone zostały dwa ekrany ekspozycyjne, to jedno urządzenie reklamowe. To oznaczało, że należy się od niego jedna opłata. Ponadto nie miała wątpliwości, że pylon cenowy nie stanowi ani urządzenia reklamowego, ani tablicy reklamowej, czyli nie podlega daninie. Ale nawet gdyby, to opłata reklamowa od tego nośnika powinna być obliczona jedynie od części pylonu, na której umiejscowiony jest logotyp stacji.