Donald Trump zapowiedział właśnie wznowienie testów broni atomowej, jak to określił, na równych zasadach. „Ponieważ inne kraje mają programy testów, poinstruowałem Departament Wojny, by rozpocząć testy broni atomowej” – napisał w serwisie Truth Social. Czy dołączenie Stanów Zjednoczonych do tego licytowania się na groźby atomowe nie oznacza większego ryzyka, że stanie się coś nieprzewidywalnego?
– Tak, to jest eskalacja, w warunkach drugiej zimnej wojny. Putin rozpętał ją przeciwko Zachodowi, w tym – w szczególności przeciwko Stanom Zjednoczonym. I teraz niejako on sam zbiera tego gorzkie owoce. Gorzkie dla niego i dla Rosji. Putin od dawna już w tej swojej neoimperialnej polityce, w tej neozimnowojennej konfrontacji z Zachodem, praktykuje bardzo często, wręcz prawie na co dzień, szantaż swoją bronią nuklearną. W szczególności taktyczną bronią atomową, bo na tym polu Rosja ma zdecydowaną przewagę nad Stanami Zjednoczonymi. I to jest główny punkt przewagi Rosji w obszarze broni nuklearnej, bo na poziomie strategicznym pewna równowaga zagwarantowana jest jednak traktatami wzajemnymi, redukcjami, których dokonano do tej pory.
To sprawiło, że dotąd zarówno Rosja, jak i Stany Zjednoczone unikały jakiegokolwiek myślenia o konfrontacji nuklearnej. Natomiast na poziomie taktycznej broni atomowej Rosja ma przewagę. W dodatku ma tę bardzo niebezpieczną doktrynę tak zwanej deeskalacji nuklearnej konfliktu konwencjonalnego.
Czytaj więcej
„Ponieważ inne kraje mają programy testów, poinstruowałem Departament Wojny, by rozpocząć testy b...
Na czym ona polega?
Ta doktryna zakłada, że gdyby Rosja prowadziła konflikt konwencjonalny i zaczęła go przegrywać, to wówczas jest gotowa użyć taktycznej broni atomowej, aby tę drugą stronę po prostu zmusić do negocjacji pokojowych, ale już na warunkach korzystnych dla Rosji.