Jak się jednak okazało, uproszczenia bywają zgubne, ponieważ pozwalają na nieprawidłowości, które, choć stanowią – jak podkreśla Grzegorz Kubalski, prawnik Związku Powiatów Polskich – margines składanych oświadczeń, rodzą groźne dla gminy skutki, komplikując i tak niejasne stany prawne gruntów.
[b] Z jednej strony formularz uwalnia urzędników od studiowania masy dokumentów dostarczanych przez inwestorów, z drugiej obarcza tych drugich odpowiedzialnością karną za podanie nieprawdy w oświadczeniu.[/b]
[srodtytul]Niejasne pojęcia [/srodtytul]
Oświadczenie jest jednostronicowe i wymienia, zgodnie z art. 3 pkt 11 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=404250]ustawy – Prawo budowlane z 1994 r.[/link], wszystkie warunki umożliwiające na wydanie pozwolenia na budowę. Wystarczy je podkreślić lub wpisać w odpowiednią rubrykę. Jednak dla niektórych inwestorów pojęcia zawarte w prawie budowlanym pozostają niezrozumiałe, ponieważ wpisują niezgodne z przepisami prawo do dysponowania nieruchomością.
Oto do wojewody mazowieckiego wpłynęła skarga pewnej warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej na działalność dzielnicowego wydziału architektury i budownictwa w kwestii odmowy pozwolenia na budowę. Zdaniem prezesa spółdzielni sytuacja prawna tej działki nie różniła się niczym od innych, na które kilka lat temu dostawał pozwolenia. W oświadczeniu wpisywał decyzję lokalizacyjną prezydenta miasta, prawo władania lub stosunek zobowiązaniowy bez informacji, o jaki chodzi. Żaden z tych przypadków nie kwalifikował się do ubiegania się o pozwolenie na budowę, mimo to prezes je dostawał. Tym razem stało się inaczej, dlatego odczytał to jako wyraz złej woli.