Samorządy zamykają coraz więcej szkół

W ciągu pięciu lat zamknięto 3 tys. szkół. W kolejce czeka ponad 300

Publikacja: 02.03.2011 19:55

Samorządy zamykają coraz więcej szkół

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

– Nie zasługujemy na takie traktowanie. Nie chcemy żyć  w gminie, która likwiduje nasze gimnazjum – oburza się Krystyna Kogut, sołtys Brzeźna (woj. lubelskie).

Zdesperowani mieszkańcy zbierają podpisy pod petycją o odłączenie wsi od gminy Dorohusk. W ciągu pięciu lat liczba uczniów zmniejszyła się tam o 200 i dalej spada. Wraz z nią rządowa dotacja na ucznia (w 2011 r. to 4,7 tys. rocznie). Do utrzymania szkół gmina dokłada 3 mln zł. – Nie stać nas na to – przekonuje wójt Wojciech Sawa. Na likwidacji dwóch podstawówek i gimnazjum gmina zyska 1,5 mln zł.

Według statystyk MEN spośród 28,3 tys. szkół w tym roku samorządy zgłosiły do likwidacji 335 (najwięcej podstawówek – 177). Powód? W ostatnich pięciu latach liczba uczniów zmalała o 411 tys.

– Fala likwidacji szkół przypomina falę zamykania przedszkoli, jaka przeszła przez kraj w latach 90. Teraz próbujemy tę sieć przedszkoli odbudowywać. To pokazuje, jak niespójna jest polityka edukacyjna w kraju – twierdzi Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych. Jej zdaniem każda szkoła na wsi powinna być uratowana, bo jej zamknięcie oznacza degradację danej miejscowości. Likwidacja w mieście prowadzi zaś do tworzenia placówek z setkami anonimowych uczniów.  – Szkoły powinny być miejscami działalności edukacyjnej, kulturalnej i przedsiębiorczości – uważa.

 

Jednak liczba placówek może się dalej kurczyć, bo uczniów nie będzie szybko przybywać. W ostatnich trzech latach naukę rozpoczynało średnio około 360 tys. dzieci rocznie. I mimo że w ostatnich latach liczba urodzeń rośnie (w 2009 r. było to już ok. 420 tys.), to niż demograficzny szybko szkół nie opuści.

– Procesy demograficzne mają skutki w dłuższej perspektywie. Z roku na rok zmiany nie są gwałtowne, ale narastają i gdy przekroczą punkt krytyczny, trzeba będzie się zastanowić, ile system edukacyjny będzie potrzebował placówek i nauczycieli – tłumaczy Agnieszka Chłoń-Domińczak  z Instytutu Statystyki i Demografii SGH oraz Instytutu Badań Edukacyjnych.

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, który monitoruje zamykanie szkół, twierdzi, że niż to wymówka. – Do likwidacji są typowane szkoły, które nie cierpią na brak uczniów. Niestety, na oświatę patrzy się poprzez koszty. Nie widzi się roli szkoły. Niż powinien być zachętą do stworzenia lepszych warunków nauki – uważa.

– Nie zasługujemy na takie traktowanie. Nie chcemy żyć  w gminie, która likwiduje nasze gimnazjum – oburza się Krystyna Kogut, sołtys Brzeźna (woj. lubelskie).

Zdesperowani mieszkańcy zbierają podpisy pod petycją o odłączenie wsi od gminy Dorohusk. W ciągu pięciu lat liczba uczniów zmniejszyła się tam o 200 i dalej spada. Wraz z nią rządowa dotacja na ucznia (w 2011 r. to 4,7 tys. rocznie). Do utrzymania szkół gmina dokłada 3 mln zł. – Nie stać nas na to – przekonuje wójt Wojciech Sawa. Na likwidacji dwóch podstawówek i gimnazjum gmina zyska 1,5 mln zł.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr