Nikt nie głosowałby na kandydata, który nie obiecuje nic. Zatem bez obietnic nie byłoby kampanii wyborczej – stwierdza Piotr Tymochowicz, specjalista od wizerunku politycznego. – A tych obietnic jest tyle, że ich realizacja zawsze wygląda słabo.
Wyborcy będą więc rozliczali rządzącą od czterech lat w stolicy Platformę Obywatelską.
[srodtytul]Postawili na inwestycje[/srodtytul]
W 2006 r. kandydatka PO Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała warszawiakom: „europejską metropolię”, „miasto ze stylem i klimatem”, poruszanie się po nim „szybko, wygodnie i bezpiecznie”, „150 km ścieżek rowerowych” czy monitoring we wszystkich autobusach, tramwajach i na przystankach.
Ze zobowiązań komunikacyjnych udało się m.in. rozpocząć budowę mostu Północnego (choć PO mówiła nawet o pięciu nowych mostach w ciągu dwóch kadencji), ruszyła budowa II linii metra (choć miała być gotowa w 2012 r.).