17 maja 2011 r. weszła w życie ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa (DzU nr 34, poz. 173). Zaraz też dało się słyszeć głosy, że teraz urzędnicy będą odpowiadać za swoje błędy.
Niestety, nie jest to prawda. Warunkiem odpowiedzialności konkretnego urzędnika jest rażące naruszenie prawa. Tymczasem zarówno w doktrynie, jak i w judykaturze przyjmuje się, że z rażącym naruszeniem prawa mamy do czynienia wówczas, gdy treść decyzji pozostaje w wyraźnej i oczywistej sprzeczności z treścią przepisu prawa.
Utrwalony jest pogląd, że nie każde naruszenie prawa ma charakter rażący. Niezgodność decyzji z prawem musi się rzucać w oczy. Już proste zestawienie treści decyzji z treścią przepisu ma wskazywać na ich wzajemną sprzeczność. Do przyjęcia naruszenia prawa w stopniu rażącym nie wystarczy zaistnienie poważnych społeczno-ekonomicznych skutków decyzji.
Przyjmuje się, że nawet jeżeli Skarb Państwa zostanie pozbawiony wielomilionowego podatku, to naruszenia przepisu niejasnego, zagmatwanego i budzącego wątpliwości nie sposób uznać za rażące.
W doktrynie wskazuje się, że nie można mówić o rażącym naruszeniu prawa, gdy na gruncie danego przepisu możliwy jest wybór różnych jego interpretacji, z których każda daje się uzasadnić z porównywalną mocą.