Nadanie śląskiej mowie statusu języka regionalnego popiera grupa posłów PO, Ruchu Palikota i SLD. Jeśli tak się stanie, będzie go można nauczać w szkołach i używać w urzędach. Przeciwnicy ostrzegają przed groźbą wykorzystywania zmian do walki o autonomię Śląska.
Projekt nowelizacji wpłynął do marszałka Sejmu. – Chcemy, aby śląska gwara stała się językiem – mówi Andrzej Rozenek, rzecznik prasowy RP.
Niedawno GUS opublikował wyniki Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 roku, w którym 809 tys. osób zadeklarowało przynależność narodową śląską, choć połowa z nich równocześnie tożsamość polską.
– Już dziesięć lat temu Ślązacy upomnieli się o odrębność i ochronę śląskiej mowy – mówi Marek Plura, poseł PO i inicjator projektu. – Wówczas 56 tys. osób zadeklarowało, że na co dzień posługuje się śląskim językiem – dodaje. Plura zaznacza, że intencją autorów projektu jest ochrona śląskiej mowy. – Coraz trudniej usłyszeć ludzi mówiących po śląsku – dodaje.
Wejście ustawy w życie to wyzwanie dla gmin. Tam, gdzie co najmniej 20 proc. mieszkańców zadeklarowałoby znajomość śląskiego, stałby się drugim językiem urzędowym. A to oznacza wprowadzenie dwujęzycznych nazw miejscowości i ulic. Śląski pojawiłby się również na formularzach urzędowych, a nawet – na życzenie – w dowodach osobistych. Kontakt z urzędnikiem także mógłby się odbywać po śląsku.
Zmiany czekałyby też programy szkół. Przykład kaszubskiego pokazuje, że nauka języków regionalnych cieszy się dużą popularnością.
– Ponad 3/4 uczniów szkół podstawowych i gimnazjów w powiecie bytowskim uczy się kaszubskiego – mówi Dariusz Glazik, naczelnik Wydziału Oświaty Starostwa w Bytowie. Jednak na maturze kaszubski wybrało w 2011 tylko 19 osób.
809 tysięcy osób zadeklarowało śląską tożsamość narodową, ponad połowa z nich – także polską