Urzędy, szukając oszczędności, powinny się zainteresować telepracą. Lubelski urząd marszałkowski na każdej osobie pracującej w tej formie zaoszczędza ponad 8 tys. zł rocznie. W tej chwili jest ich 30, ale zgodnie z analizami telepraca może objąć aż 10 proc. z 882 tamtejszych urzędników.
– Jesteśmy prekursorem w Lubelskiem. W kraju telepracę wprowadziło niewiele urzędów, np. miasta Tychy i Główny Inspektorat Transportu Drogowego – mówi Monika Płońska z biura prasowego urzędu.
W urzędach wojewódzkich telepracy właściwie nie ma. Wyjątkiem jest śląski urząd wojewódzki, ale tylko osiem osób pracuje w domu.
Skąd oszczędności
– W standardach zarządzania zasobami ludzkimi, które od niedawna obowiązują w służbie cywilnej, zachęca się urzędy do wprowadzania elastycznych form pracy, a więc także telepracy – mówi Dagmir Długosz, dyrektor Departamentu Służby Cywilnej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dodaje, że trzeba przeanalizować telepracę pod kątem cięcia kosztów w urzędach.
– Oszczędności mogą płynąć ze zmniejszania wykorzystywanej powierzchni biurowej. Nie wszędzie jednak jest to możliwe. Nie wyobrażam sobie np., że podnajmiemy część pomieszczeń w kancelarii – podkreśla Długosz.