Tylko nieliczne urzędy wojewódzkie – Warmińsko-Mazurski, Lubuski i podkarpacki – osiągnęły wymagany poziom 6 proc. zatrudnienia niepełnosprawnych. Pomimo wprowadzenia korzystnych dla tej grupy osób zmian w ustawie o służbie cywilnej, ich zatrudnianie jest wciąż rzadkością, a urzędy wolą płacić składki na PFRON, niż mieć w swoich szeregach takich pracowników. Same ministerstwa odprowadzają do funduszu ponad 11 mln zł rocznie. Znamienne, że nawet Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zatrudnia tylko 34 osoby niepełnosprawne, a ich wskaźnik w korpusie służby cywilnej wynosi 4,45 proc.
Martwe preferencje
– Od roku, jeżeli wskaźnik zatrudnienia niepełnosprawnych w urzędzie jest niższy niż 6 proc., takie osoby, jeśli dojdą do finału konkursu, mają pierwszeństwo w zatrudnieniu – wyjaśnia Joanna Gaweł, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
Mimo takich udogodnień urzędy wciąż nie zatrudniają wystarczającej liczby osób niepełnosprawnych. Z informacji zebranych przez „Rz" wynika, że w ciągu roku w ministerstwach i urzędach wojewódzkich przybyło ich po jednej lub dwie.
Bariery w zatrudnieniu
Część urzędów prowadzi akcje informujące niepełnosprawnych o nowych preferencjach w zatrudnieniu.
– Ministerstwa i Kancelaria Premiera przekazują nam informacje dotyczące ogłoszeń o naborach, w których pierwszeństwo mają osoby niepełnosprawne. Zwykle jednak poszukują wysokiej klasy specjalistów. Nawet jeśli niepełno- sprawny kandydat spełni wymogi dotyczące wykształcenia i umiejętności, to zaporowy okazuje się warunek doświadczenia w administracji, który pojawia się w większości ogłoszeń – mówi Marzenna Sasim, pośredniczka pracy z Centrum Karier Osób Niepełnosprawnych Fundacji TUS.