Ministrowie wolą zwracać się do ekspertów zewnętrznych, niż zaufać podległym urzędnikom. W ubiegłym roku wszystkie ministerstwa korzystały z pomocy fachowców spoza administracji. Tak wynika z wstępnego raportu szefa służby cywilnej za zeszły rok.
W sumie zbadano 64 urzędy administracji rządowej: ministerstwa, urzędy centralne i wojewódzkie. Tylko dwa centralne i cztery wojewódzkie nie podjęły współpracy, np. z instytutami naukowymi czy badawczymi, jednostkami akademickimi, organizacjami pozarządowymi oraz firmami konsultingowymi. Tylko jeden resort nie współpracował z ekspertami spoza administracji.
Ministerstwa i Kancelaria Premiera najchętniej zlecają na zewnątrz opracowania wykorzystywane do tworzenia rządowych programów i strategii, a także przy przygotowywaniu założeń zmian legislacyjnych, w tym danych do Ocen Skutków Regulacji.
Choć poszczególne resorty korzystają też z własnych komórek analitycznych, to badania z 2010 r. pokazały ich niedostatki kadrowe.
Urzędnikom brakuje najczęściej wiedzy specjalistycznej i prawniczej
Ponad 73 proc. urzędów stwierdziło bowiem konieczność wspierania umiejętności analitycznych swoich pracowników. W administracji brakuje specjalistów i osób dysponujących wiedzą prawniczą. Urzędy najczęściej potrzebują wsparcia przy zamówieniach publicznych, w tym przy stosowaniu jakościowych kryteriów wyboru ofert, przy tworzeniu metodologii i analizie badań oraz w informatyce.