Reklama

Prokurator zamiast zysków

Partnerstwo publiczno-prywatne (PPP) w Polsce się nie przyjęło, choć idea była zacna. Mimo że wprowadzająca je ustawa obowiązuje od 2005 roku, nie skorzystano z niej.

Publikacja: 15.01.2008 00:36

Tymczasem pomysł, by prywatne pieniądze wsparły wielkie publiczne inwestycje, był bardzo dobry. Ta metoda z powodzeniem wykorzystywana jest w kilku krajach. I to nie tylko w tak rozwiniętych jak Anglia, ale i na Węgrzech.

Dlaczego w Polsce się to nie udało? Fachowcy uważają że powodem były zbyt wysokie wymagania postawione w ustawie prywatnym partnerom. Na pewno nadmiar formalności i związane z nim koszty są poważną przeszkodą, ale trzeba pamiętać o atmosferze panującej w Polsce wokół wszystkich przedsięwzięć prowadzonych na styku sektorów prywatnego i publicznego. Najlepiej odzwierciedla to słynna już reklamówka wyborcza PiS z hasłem „mordo ty moja”. Chyba nie było w Polsce żadnej dużej inwestycji publiczno-prywatnej, która nie skończyłaby się jeżeli nie skandalem, to choćby druzgocącym protokołem pokontrolnym NIK.

Wystarczy przypomnieć awantury wokół trzech autostrad budowanych przez prywatny kapitał w systemie koncesyjnym. Prawie zawsze się okazywało, że albo państwo przepłaciło, albo prywatny inwestor nie dotrzymał zobowiązań.

Tak więc niewykorzystywanie PPP to nie tylko efekt zbyt restrykcyjnych wymagań prawnych, ale skutek nieprawidłowości w relacjach na linii państwo – prywatny kapitał. Musimy to zmienić, bo Polska potrzebuje wielkich inwestycji, z którymi rząd nie daje sobie absolutnie rady.

Włączenie do nich prywatnych pieniędzy wymaga nie tylko zliberalizowania przepisów, ale przede wszystkim maksymalnej przejrzystości i otwarcia wszystkich procesów decyzyjnych. Tylko pewność, że dane zadanie wykonuje firma, która zaoferowała najkorzystniejsze warunki i jest w stanie je wykonać, może uspokoić opinię publiczną. Jeżeli tego się nie zrobi, to skrót PPP będzie rozwijany jako „prokurator prawie pewny”.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/jablonski/2008/01/14/prokurator-zamiast-zyskow/]Skomentuj na blogu[/mail][/ramka]

Tymczasem pomysł, by prywatne pieniądze wsparły wielkie publiczne inwestycje, był bardzo dobry. Ta metoda z powodzeniem wykorzystywana jest w kilku krajach. I to nie tylko w tak rozwiniętych jak Anglia, ale i na Węgrzech.

Dlaczego w Polsce się to nie udało? Fachowcy uważają że powodem były zbyt wysokie wymagania postawione w ustawie prywatnym partnerom. Na pewno nadmiar formalności i związane z nim koszty są poważną przeszkodą, ale trzeba pamiętać o atmosferze panującej w Polsce wokół wszystkich przedsięwzięć prowadzonych na styku sektorów prywatnego i publicznego. Najlepiej odzwierciedla to słynna już reklamówka wyborcza PiS z hasłem „mordo ty moja”. Chyba nie było w Polsce żadnej dużej inwestycji publiczno-prywatnej, która nie skończyłaby się jeżeli nie skandalem, to choćby druzgocącym protokołem pokontrolnym NIK.

Reklama
Prawo w Polsce
Koniec abonamentu RTV. Są założenia nowej ustawy medialnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Prawo karne
„Wielki Bu” chce azylu w Niemczech. Jego adwokat mówi o rozgrywkach politycznych
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Plan Waldemara Żurka. Czy do Krajowej Rady Sądownictwa trafią tzw. neosędziowie
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Nieruchomości
Kiedy można domagać się drogi koniecznej? Ważny wyrok Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama