Zazwyczaj opinia jest zbieżna z ostatecznym werdyktem, ale jego wydanie z pewnością się przesunie na po wakacjach.
Termin jest efektem dodatkowego posiedzenie Trybunału Sprawiedliwości w sprawie pytań prejudycjalnych dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa, na którym przedstawiciele KRS zaprezentowali swoje stanowisko.
Czytaj także: Łotwa wycofuje zastrzeżenia do polskiej KRS, TSUE nie reaguje
Workową rozprawę przed Trybunałem zajęła w dużej części powtórka argumentów. Pełnomocnik sędziów, w których sprawach sformułowano pytania adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram powtórzyła prezentowane już zastrzeżenia, że obecna KRS, w której większość sędziowska wybierana jest przez większość sejmową a nie jak wcześniej przez środowiska sędziowskie, dlatego nie gwarantuje jej niezależności od polityków. W konsekwencji nowa Izba Dyscyplinarna SN,zajmująca się m.in. dyscyplinarkami sędziów, w której większość stanowią sędziowie nominowani (przez prezydenta) spośród kandydatów zgłoszonych przez tę nową KRS, nie gwarantują niezależności w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. Przeciwnie może być narządzie presji. Wprawdzie w niektórych państwach Unii członkowie KRS wybierani są przez polityków, czy jak w Niemczech dominują w niej politycy, to są tam jednak bezpieczniki, które uniemożliwiają dominację władzy wykonawczej nad sądowniczą.
We wcześniejszej marcowej rozprawie nie brali jednak udziału przedstawiciele Krajowej Rady Sądownictwa (zbyt późno otrzymali informację o rozprawie) i teraz przed TSUE zaprezentowali stanowisko (znane już opinii publicznej), że powyższe zastrzeżenia nie mają pokrycia w faktach. Sędzia Jarosław Dudzic, członek KRS mówił, że kuriozalnym jest zarzut, że Izba Dyscyplinarna jest upolityczniona, że nie ma najmniejszych wątpliwości, że spełnia wszystkie wymogi, jakie TSUE wypracował w swoim orzecznictwie. Podobnym stanowisko zaprezentował pełnomocnik rządu Bogusław Majczyna z MSZ.