Dyscyplinarki sędziów: cenzura ma nowy adres

Powstaje „Urząd Kontroli Wypowiedzi Sędziów".

Aktualizacja: 23.06.2019 18:20 Publikacja: 23.06.2019 17:27

Dyscyplinarki sędziów: cenzura ma nowy adres

Foto: Fotolia

Zasięg i moc oddziaływania słowa drukowanego są ogromne i stale się zwiększają, czy to za pośrednictwem tradycyjnych gazet, czy mediów społecznościowych. Wiadomo też, że od najdawniejszych czasów władza chce mieć wpływ na rozpowszechniane treści. Pojawiły się więc pierwsze instytucje odpowiedzialne za ograniczanie wolności wypowiedzi, czyli cenzura. I tak było przez wieki. Ostatnim urzędem zajmującym się w naszym kraju cenzurą był Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk na ulicy Mysiej w Warszawie.

Czytaj także: Małgorzata Kluziak: dyskutuję, bo jestem sędzią i obywatelem

Istnienie cenzury starano się przed obywatelami ukryć, ale ten zabieg się nie udał. Została zlikwidowana 5 czerwca 1990 r. Nowe prawo zapewniało wolność prasy i wprowadzało jedynie obowiązek rejestrowania tytułów prasowych w sądach wojewódzkich.

W 1997 r. uchwalono konstytucję, która w art. 54 zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy zostały zakazane. W tej kwestii wielokrotnie wypowiadał się Trybunał Konstytucyjny. Przypominał o fundamentalnej roli wolności wypowiedzi w społeczeństwie demokratycznym oraz podkreślał podstawowe znaczenie zasady wolności prasy dla funkcjonowania demokratycznego państwa i demokratycznego społeczeństwa (por. m.in. wyrok z 30 października 2006 r., sygn. P 10/06, OTK ZU nr 9/A/2006, poz. 128). Trybunał wskazywał także, że wolności wynikające z art. 54 konstytucji nie są absolutne i mogą być ustawowo ograniczane. Warto zwrócić uwagę, że i Europejski Trybunał Praw Człowieka wypracował kierunki interpretacji art. 10 europejskiej konwencji praw człowieka i obywatela („każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe"). Podkreślał, że wolność wyrażania opinii podlega również ograniczeniom ustawowym zgodnym z konwencją, uwzględniającym nie tylko interes jednostki, ale i społeczności, a także różnorodną sytuację w krajach, które ratyfikowały konwencję.

Wydawało się więc, że przy tak bogatym orzecznictwie naszego TK i ETPCz w Strasburgu władza już wie, jak powinny się kształtować granice wolności słowa. I tu się pomyliłam. Przejmując władzę w 2015 r., Zjednoczona Prawica postanowiła zreformować wymiar sprawiedliwości. O tych reformach napisano już wiele. Również ja pisałam, że ich istotą jest wprowadzenie zmian personalnych, ograniczenie niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz wprowadzenie swoistej cenzury, czyli założenie nam kagańca. Takim kagańcem były zmiany w ustawie o sądach powszechnych i uchwalenie art. 89 w obecnym kształcie. Przepis ten brzmi: „Żądania, wystąpienia i zażalenia w sprawach związanych z pełnionym urzędem sędzia może wnosić tylko w drodze służbowej. W takich sprawach sędzia nie może zwracać się do instytucji i osób postronnych ani podawać tych spraw do wiadomości publicznej".

Moim zdaniem przepis ten ogranicza wolność wypowiedzi sędziów, gdyż jest nieprecyzyjny. Ustawodawca w żaden sposób nie uzasadnił, dlaczego wprowadza takie ograniczenie i czemu ma ono służyć. Przepis nie zawiera także definicji „spraw związanych z pełnieniem urzędu", co daje możliwość szerokiej jego interpretacji. Wydaje się godzić w niezawisłość sędziowską, wprowadzając efekt mrożący. Głównym więc jego zadaniem staje się możliwość wszczynania postępowań wobec sędziów krytycznie wypowiadających się zarówno o wprowadzanych reformach, zmianach organizacyjnych, jak i o działaniach konkretnych ludzi, w tym powołanych w „trybie faksowym" prezesach.

Mój kolega z SO w Łodzi Rafał Maciejewski został poinformowany o wszczęciu wobec niego postępowania dyscyplinarnego za, ogólnie mówiąc, krytykę sposobu zarządzania sądem przez nowego prezesa SO w Łodzi. W artykule na stronie internetowej sędziów łódzkich pozwolił sobie na krytykę działań podjętych przez prezesa. Nadmienię tylko, że nie podał ani nazwy sądu, ani też wydziału, opisał jedynie schemat działania. I cóż się stało? Zamiast podjąć polemikę, prezes SO wytoczył najcięższe działa. Poinformował rzecznika dyscyplinarnego. Jak wynika z komunikatu rzecznika Piotra Schaba, postępowanie zostało wszczęte na podstawie żądania samego prezesa SO w Łodzi. Sama treść zarzutów, o których już wcześniej pisała prasa, jest absurdalna i ma właśnie charakter kagańca.

Chcę więc jeszcze raz przypomnieć zarówno prezesowi, jaki i rzecznikowi dyscyplinarnemu, że sędziego w życiu publicznym obowiązuje rota przysięgi sędziowskiej, która zobowiązuje go do zachowania bezstronności oraz do unikania zachowań, które mogłyby przynieść ujmę jego godności i osłabić zaufanie do niego. Ta norma znajdująca się w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych jest bezpośrednim odzwierciedleniem art. 178 konstytucji. Zasady te wynikają też ze zbioru etyki.

W przepisie art. 107 usp określono granice odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego. Odpowiada nie tylko za przewinienia służbowe, ale i za uchybienie godności urzędu. W tych kwestiach SN stwierdził, że „sprawowanie urzędu sędziowskiego wymaga wysokiego stopnia opanowania. Na sali sądowej obowiązują sędziego standardy zachowań i wypowiedzi wyższe niż występujące w innych dziedzinach życia publicznego. Powinien więc zachować umiar, takt i kulturę we wszystkich sferach swojej działalności, zarówno w stosunkach służbowych, jak i pozasłużbowych" .

Wymagania etyczne stawiane sędziom są bardzo wysokie. To jednak nie pozwala przyjąć, iż powinni milczeć i wypowiadać się jedynie poprzez orzeczenia. Mają wręcz obowiązek w obronie zasad państwa prawa, a także w interesie obywateli wypowiadać się publicznie. Niestety ani bogate orzecznictwo ETPCz, ani naszego TK sprzed 2015 r. nie skłaniają władzy do zmiany praktyki.

Po ostatnich działaniach rzecznika dyscyplinarnego coraz częściej odnoszę niestety wrażenie, że do jego siedziby na ulicę Rakowiecką 30 wróciła cenzura, że powstaje nowy urząd : „Urząd Kontroli Wypowiedzi Sędziów". Obym się myliła.

Zasięg i moc oddziaływania słowa drukowanego są ogromne i stale się zwiększają, czy to za pośrednictwem tradycyjnych gazet, czy mediów społecznościowych. Wiadomo też, że od najdawniejszych czasów władza chce mieć wpływ na rozpowszechniane treści. Pojawiły się więc pierwsze instytucje odpowiedzialne za ograniczanie wolności wypowiedzi, czyli cenzura. I tak było przez wieki. Ostatnim urzędem zajmującym się w naszym kraju cenzurą był Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk na ulicy Mysiej w Warszawie.

Pozostało 91% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne