Kim jest Małgorzata Manowska - nowa I Prezes SN
– Nigdy żaden polityk nie wywierał na mnie wpływu w sferze orzecznictwa, nawet nie próbował – mówiła podczas sobotniego wysłuchania w SN. Zapowiedziała, że nie będzie łączyć funkcji pierwszego prezesa SN z kierowaniem KSSiP. W ostatnim sporze protestowała przeciwko ograniczeniom orzekania nowym sędziom przez stare kierownictwo SN.
W głosowaniu w SN sędzia Manowska dostała 25 głosów (50 miał sędzia Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej, nieformalny lider starych sędziów), ale prezydent nie jest związany liczbą głosów. Stara część SN chciała jeszcze uchwały zatwierdzającej wszystkich kandydatów. Mogłaby storpedować procedurę ustanowioną w ostatniej noweli naprawczej SN i pewnie to będzie zarzucane pierwszej prezes w przyszłości.
Także w poniedziałek prezydent mianował prezesem Izby Karnej sędziego Michała Laskowskiego, ze starego nadania, który w przedłożonej trójce kandydatów z tej izby nie otrzymał najwięcej głosów. Sam Laskowski mówi mediom, że jeszcze nie zdecydował, czy przyjmie nominację.
Strona prezydencko-rządowa od dawna liczy, że zmiana pierwszego prezesa SN może zacząć łagodzić spór w sądach, a jego rola jest nie do przecenienia. Nie może on narzucać orzeczeń innym sędziom, ale koordynuje pracę SN i jego biurokracji, łącznie z biurem analiz wydającym w imieniu SN opinie do projektów ustaw. Władza ta ujawniła się np. przy zwołaniu posiedzenia tylko trzech starych izb SN do podjęcia uchwały ws. wdrażania wyroku TSUE dotyczącego nowych sędziów, zwłaszcza z Izby Dyscyplinarnej, która ich status zakwestionowała. Określenie statusu nowych sędziów będzie zapewne pierwszym zadaniem nowej pierwszej prezes. Z czasem przewaga starych sędziów (56) nad nowymi (43) się zmniejszy (odejścia w stan spoczynku, nowe nominacje), co ułatwi nowej prezes kierowanie SN. Ale jest w nim też polityka: orzekanie o ważności wyboru prezydenta i presja Brukseli czy Luksemburga, choć z powodu epidemii traci ona na znaczeniu.