Sędziowie nie zarabiają najgorzej

To opinia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, którą wyraził w rozmowie z "Rz".

Aktualizacja: 04.01.2008 08:09 Publikacja: 04.01.2008 00:22

minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski

minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Ma pan, panie ministrze, rozmawiać z zarządem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia m.in. o malejących zarobkach w wymiarze sprawiedliwości. Co pan im powie, zaproponuje?

Zbigniew Ćwiąkalski: Przede wszystkim pierwsza podwyżka, czyli wzrost kwoty bazowej o 2,3 proc., już nastąpiła od 1 stycznia 2008 r. To tzw. podwyżka inflacyjna. Będzie jednak jeszcze jedna, od 1 lipca 2008 r., związana ze zmianą prawa o ustroju sądów powszechnych. Nastąpią istotne zmiany zasad wynagradzania sędziów. Wprowadza się awans poziomy sędziów (sędzia z długoletnim nienagannym stażem będzie mógł awansować, nie przechodząc do wyższego sądu), skrócono z siedmiu do pięciu lat okres wymagany do uzyskania wyższych stawek awansowych. Te zmiany dają podwyżki nawet do 750 zł miesięcznie w wypadku sędziego okręgowego, sprawiając, że średnie wynagrodzenie wynosić będzie 8600 zł, i to bez dodatków funkcyjnych. To zaś kwoty od 450 do 3 tys. zł ekstra, a w sądach dodatki funkcyjne są powszechne.

To sędziom jednak nie wystarcza.

Rzeczywiście, sędziowie chcieliby jeszcze jednej podwyżki, tzw. prezydenckiej. Prezydent może ustalić jakiś wzrost procentowy wynagrodzeń sędziów, ale do tej pory nie ma takiego rozporządzenia.Ponadto w 2008 r. są cięcia budżetowe w stosunku do zakładanego planu, a w budżetach Sądu Najwyższego, NSA czy IPN nie przewidziano na nią pieniędzy.

Czyli w Senacie nie będzie już zmian, walki o przesunięcie pieniędzy na korzyść sędziów?

Nie mogę odpowiadać za Senat. Oczywiście jako Ministerstwo Sprawiedliwości staramy się uratować jak najwięcej z budżetu. Wskazujemy np. wzrost naszych dochodów – że będą wyższe od zaplanowanych – nie potrafię jednak powiedzieć, jakie będą decyzje Senatu. Jestem natomiast w stałym kontakcie z ministrem finansów, wskazujemy konieczność mniejszej redukcji, niż to zaplanował rząd.

Mimo tych uspokajających informacji kolejne środowiska podejmują apele, zapowiadają protesty. Jeśli nawet nie grożą strajkami, to przecież mogą skutecznie spowalniać pracę sądów, a niektórzy wyglądają już teraz na zdesperowanych.

Spowalnianie pracy sądownictwa czy strajk włoski to najgorsze rozwiązania z możliwych także dla tych, którzy o zmiany zabiegają. Wiadomo, że podejmujemy działania w celu usprawnienia pracy sądów (np. informatyzacja). Niektóre mają zaległości z wielu lat, niezbędne są więc zmiany organizacyjne. Sugestii strajku w ogóle nie przyjmuję.

Sędziowie mają jeszcze jeden mocny argument. Potrafią pisać pozwy. I jeden już wpłynął – o nadgodziny. Sędziowie twierdzą, że nie tylko mają za niskie wynagrodzenia, ale nie dostają zapłaty za nadgodziny. Prawo pracy wymaga, aby pracownik zmieścił się w ustawowym czasie pracy, niezależnie od systemu wynagradzania. Mają więc spore szanse. Czy nie obawia się pan kilku tysięcy takich pozwów?

Biorąc pod uwagę liczbę sędziów w Polsce (jedna z najwyższych w Europie w stosunku do liczby mieszkańców), nie widzę powodu do płacenia za nadgodziny. Często wystarczą przesunięcia organizacyjne. Rozmawiałem niedawno z prezesami warszawskich sądów apelacyjnego oraz okręgowych i zwróciliśmy uwagę, że są wydziały z przerostami zatrudnienia, a z drugiej strony przeciążone. Trzeba więc przez reorganizację ten problem rozwiązać. Nie ma generalnego przeciążenia sędziów pracą. Być może w mniejszych sądach sędzia, np. karnista, powinien orzekać także w sprawach cywilnych czy pracowniczych.

Mamy informacje, że prokuratorzy zamierzają pójść śladem sędziów i przygotowują akcje protestacyjne.

Ani sędziowie, ani prokuratorzy nie należą w Polsce do grup najmniej zarabiających. Mogę się zgodzić, że aspiracje ich są większe, sam chciałbym, aby zarabiali więcej. Ale na tle wielu innych profesji nie są to grupy szczególnie pokrzywdzone.

Rz: Ma pan, panie ministrze, rozmawiać z zarządem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia m.in. o malejących zarobkach w wymiarze sprawiedliwości. Co pan im powie, zaproponuje?

Zbigniew Ćwiąkalski: Przede wszystkim pierwsza podwyżka, czyli wzrost kwoty bazowej o 2,3 proc., już nastąpiła od 1 stycznia 2008 r. To tzw. podwyżka inflacyjna. Będzie jednak jeszcze jedna, od 1 lipca 2008 r., związana ze zmianą prawa o ustroju sądów powszechnych. Nastąpią istotne zmiany zasad wynagradzania sędziów. Wprowadza się awans poziomy sędziów (sędzia z długoletnim nienagannym stażem będzie mógł awansować, nie przechodząc do wyższego sądu), skrócono z siedmiu do pięciu lat okres wymagany do uzyskania wyższych stawek awansowych. Te zmiany dają podwyżki nawet do 750 zł miesięcznie w wypadku sędziego okręgowego, sprawiając, że średnie wynagrodzenie wynosić będzie 8600 zł, i to bez dodatków funkcyjnych. To zaś kwoty od 450 do 3 tys. zł ekstra, a w sądach dodatki funkcyjne są powszechne.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów