[b]Projekt noweli prawa o ustroju sądów powszechnych dotyka bezpośrednio 10 tys. sędziów. Wielu z nich, może nawet większość, jest mu przeciwna. Jaki jest powód tak dużych zmian?[/b]
[b]Krzsztof Kwiatkowski:[/b] Nie zgodzę się, że większość sędziów sprzeciwia się całości przygotowanych przez nas zmian. Krytycznie odnoszą się tylko do niektórych. Przygotowując tę nowelizację, mieliśmy na uwadze przede wszystkim to, że do polskich sądów powszechnych w 2009 r. wpłynęło 11,9 mln spraw,
o 800 tys. więcej niż w 2008 r. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że pod względem liczby sędziów Polska należy do czołówki państw europejskich. Aby więc skrócić czas rozstrzygania, musimy wprowadzać rozwiązania usprawniające pracę sądów. Równocześnie chcemy osiągnąć możliwie najwyższą jakość postępowania i orzekania. Sądownictwo powinno być bowiem postrzegane jako przyjazne obywatelom.
[b]Jak pan chce to osiągnąć?[/b]
Przede wszystkim nie tylko przez zmianę prawa o ustroju sądów powszechnych. Chcemy unowocześnić pracę sądu dzięki wykorzystaniu technologii informatycznych. Od 1 stycznia istnieje e-sąd. Jesteśmy jednym z czterech krajów europejskich, w których on działa, a o skali sukcesu niech świadczy fakt, że spraw, które mogą być rozstrzygane w elektronicznym postępowaniu upominawczym, w 2009 r. było ponad 1,3 mln, do e-sądu zaś przez pierwsze dziesięć miesięcy jego funkcjonowania wpłynęło ich ponad pół miliona. Wiele z nich nigdy nie trafiłoby do sądu, gdyż przedsiębiorca macha ręką na dochodzenie należności w tradycyjny sposób, tak bardzo jest to uciążliwe. To pokazuje, że pomysł z sądem elektronicznym był strzałem w dziesiątkę, szczególnie że obniżyliśmy w nim opłatę sądową.