Reklama

Robert Wechman: Teoria salda. O sposobach rozliczenia nieważnej umowy kredytu

W związku z koniecznością rozliczenia świadczeń spełnionych przez strony nieważnej umowy zarysowała się w orzecznictwie polskim istotna rozbieżność co do tego, czy te rozliczenia powinny się opierać na teorii dwóch kondycji, czy na teorii salda.

Publikacja: 26.08.2025 16:01

Robert Wechman: Teoria salda. O sposobach rozliczenia nieważnej umowy kredytu

Foto: Adobe Stock

Teoria salda zakłada, że świadczenie o niższej wartości należy odjąć od świadczenia o wyższej wartości, w rezultacie czego obowiązek zwrotu obciąża tylko tę stronę, która uzyskała korzyść ponad wzajemne zobowiązania, i ogranicza się do zwrotu nadwyżki tej wartości. Oznacza to, że w sytuacji, w której na dzień orzekania kredytobiorca zwrócił bankowi kwotę przewyższającą nominalną kwotę kredytu, to stan wzbogacenia występuje po stronie banku wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu, natomiast stan zubożenia występuje po stronie kredytobiorcy wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu. W takiej sytuacji po stronie kredytobiorcy powstanie roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia przewyższającego nominalną kwotę kredytu.

Teoria dwóch kondykcji zakłada natomiast, że w przypadku nieważności umowy kredytowej obie strony mają niezależne roszczenia o zwrot wzajemnych świadczeń.

Chociaż teoria salda była początkowo akceptowana przez Sąd Najwyższy (por. wyrok z 24 października 1974 r. w sprawie o sygn. akt II CR 542/74, wyrok z 12 czerwca 1975 r. w sprawie o sygn. akt III CRN 479/74, wyrok z 13 maja 1988 r. w sprawie o sygn. akt III CRN 83/88, wyrok z 7 marca 2014 r. w sprawie o sygn. akt IV CSK 440/13), to w aktualnym orzecznictwie sądów powszechnych zaczęła dominować teoria dwóch kondykcji.

Powrót do teorii salda

Istotnym wydarzeniem, które powinno przełamać linię orzeczniczą opowiadającą się za stosowaniem teorii dwóch kondykcji, jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 czerwca 2025 r. w sprawie o sygn. akt C-396/24. TSUE we wskazanym wyroku jednoznacznie zakwestionował zgodność z prawem Unii Europejskiej tzw. teorii dwóch kondykcji, która była dotychczas powszechnie stosowana w polskim orzecznictwie i zgodnie z którą każda ze stron nieważnej umowy mogła osobno domagać się zwrotu spełnionego świadczenia, niezależnie od rozliczeń drugiej strony.

TSUE zwrócił uwagę, że sądy krajowe powinny uczynić wszystko, co leży w zakresie ich kompetencji, w tym również odstąpić od określonej linii orzeczniczej sprzecznej z prawem UE, i – uwzględniając wszystkie przepisy prawa krajowego, jak i stosując uznane w porządku krajowym metody wykładni – zapewnić pełną skuteczność dyrektywy 93/13 i dokonać rozstrzygnięcia zgodnego z realizowanymi przez nią celami. Jak wskazał TSUE:

Reklama
Reklama

„Wymóg dokonywania takiej wykładni zgodnej obejmuje w szczególności obowiązek zmiany, w stosownych przypadkach, przez sądy krajowe utrwalonego orzecznictwa, jeżeli opiera się ono na wykładni prawa krajowego, której nie da się pogodzić z celami dyrektywy. Sąd krajowy nie może zatem ważnie stwierdzić, iż nie można dokonać wykładni przepisu prawa krajowego zgodnie z prawem Unii jedynie ze względu na to, że do tej pory niezmiennie interpretowano ten przepis w sposób niezgodny z prawem Unii.”

Czytaj więcej

Czy TSUE zmieni rozliczanie frankowiczów z bankami? Zapadł przełomowy wyrok

Teoria salda również do spraw z powództwa kredytobiorców

Celem Dyrektywy 93/13 jest to, by konsument znalazł się ostatecznie w sytuacji, w jakiej znajdowałby się, gdyby warunek uznany za nieuczciwy nigdy nie istniał. Wiąże się to z tym, że należy zastosować wykładnię funkcjonalną art. 405 k.c., zgodnie z którą przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu służą wyrównaniu niemających podstawy prawnej przesunięć majątkowych. Ich funkcją jest oddanie każdemu tego, co mu się należy, a przez to zapewnienie równowagi majątkowej sprzed zdarzenia dającego się określić jako bezpodstawne wzbogacenie.

Pomimo że wspomniany wyrok TSUE został wydany w sprawie z powództwa banku, a Trybunał odpowiadał na pytania w konkretnej sprawie i nie mógł wyjść poza jej zakres, nie oznacza to, że mamy traktować ten wyrok jako adresowany wyłącznie do spraw z powództwa banku – byłoby to nielogiczne.

Trybunał, wypowiadając się w zakresie rozliczeń po unieważnieniu umowy, uznał, że raty wpłacane na poczet spłaty kapitału nie stanowią świadczenia nienależnego, bo o świadczeniu nienależnym można mówić dopiero wtedy, kiedy kapitał został spłacony (do kwoty kapitału świadczenie kredytobiorcy jest należne bankowi) – a wynika to z tego, że zdaniem Trybunału sądy powinny dążyć do przywrócenia równowagi pomiędzy stronami.

Nie można więc zgodzić się ze stanowiskiem, że to kredytobiorca decyduje, jaki sposób rozliczenia ma zastosować sąd – Trybunał wskazał sposób rozliczenia zgodny z dyrektywą 93/13 i jest to saldowanie wzajemnych zobowiązań stron.

Reklama
Reklama

Stanowisko to potwierdził również Sąd Najwyższy w postanowieniu z 9 lipca 2025 r. w sprawie o sygn. akt I CSK 652/25, wskazując, że:

„Trybunał zakwestionował dominującą w judykaturze sądów krajowych zasadę dwóch kondykcji przy rozliczeniu wzajemnych świadczeń spełnionych przez strony na podstawie nieważnej umowy kredytowej. Wprawdzie przedmiotem rozpoznania była problematyka stosowania teorii dwóch kondycji w sprawie z powództwa banku przeciwko konsumentowi, ale z tego orzeczenia można wyprowadzić wniosek, że teoria salda działa w obie strony (…)”.

Czytaj więcej

Ministerstwo Sprawiedliwości kończy prace nad ustawą ws. postępowań frankowych

Stosowanie teorii salda ma sens

Celem instytucji bezpodstawnego wzbogacenia jest wyrównanie przesunięć majątkowych. Nie chodzi o realizację poszczególnych roszczeń, lecz o przywrócenie równowagi majątkowej. Odpowiedzialność wzbogaconego nie może wykraczać poza granice wzbogacenia.

Ustawodawca tak ukształtował wzajemne roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia i nienależnego świadczenia (art. 410 § 1 k.c.), że zobowiązał wzbogaconego bez podstawy prawnej do zwrotu korzyści (art. 405 k.c.) i nakazał stosować ten przepis do świadczenia nienależnego.

Za teorią salda przemawia również art. 411 pkt 4 k.c., zgodnie z którym nie można żądać zwrotu świadczenia, jeżeli świadczenie zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna. Artykuł ten wyklucza, aby jeden ze świadczących nienależnie mógł uzyskać zwrot całego swojego świadczenia bez uwzględnienia, że świadczenie to ma ścisły związek z umową kredytu, której nieważność lub bezskuteczność jest źródłem powstania jednorodnych, wzajemnych wierzytelności – w sytuacji, gdy wierzytelność kredytobiorcy jest już wymagalna, a druga (banku) jeszcze nie.

Reklama
Reklama

W konsekwencji kredytobiorca, płacąc kolejne raty, dokonuje spłaty obciążającego go długu z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia (błędnie sądząc, że jest to dług z tytułu umowy kredytu), a spłaty te w rzeczywistości zaspokajają niewymagalną wierzytelność banku.

Za teorią salda przemawia również odwołanie do art. 409 k.c. i uznanie, że spłaty dokonane po otrzymaniu kwoty kredytu na podstawie nieważnej umowy należy traktować jako zużycie uzyskanej korzyści, prowadzące do utraty (przynajmniej w części) uzyskanego wzbogacenia. To zaś prowadzi do wniosku, że w takiej sytuacji zwrotowi jako nienależne mogą podlegać dopiero wpłaty kredytobiorcy, których suma przekroczyła kwotę udzielonego kredytu.

Teoria salda powinna działać w obie strony  

Nie ulega wątpliwości, że szereg argumentów przemawia za stosowaniem teorii salda. Pomimo tego, że w orzecznictwie sądów powszechnych w ostatnim czasie dominował pogląd o konieczności stosowania teorii dwóch kondykcji, to wyrok TSUE z 19 czerwca 2025 r., który znalazł już uznanie w najnowszym orzecznictwie Sądu Najwyższego, otwiera sądom drogę powrotną do stosowania teorii salda w rozliczeniach stron unieważnionej umowy kredytu.

Teoria salda powinna działać w obie strony – czyli nie tylko w odniesieniu do roszczenia zwrotnego konsumenta w stosunku do banku, ale także i roszczenia zwrotnego banku przeciwko konsumentowi.

Przede wszystkim teoria salda jest korzystna dla konsumenta, ponieważ nie naraża go na dodatkowe koszty procesu sądowego związane z roszczeniem zwrotnym banku. Dodatkowo, przyjęcie działania teorii salda jedynie na korzyść konsumenta prowadziłoby do komplikacji procesowych i materialnoprawnych. Mogłoby to prowadzić do sytuacji, w których konsument, mając prawomocny wyrok oparty na teorii dwóch kondycji, mógłby prowadzić egzekucję, a bank, który dochodzi zwrotu kapitału, musiałby odliczać kwotę z prawomocnego wyroku zapadłego w sprawie z powództwa konsumenta przeciwko bankowi, nie mogąc w tej części uzyskać tytułu egzekucyjnego.

Reklama
Reklama

Rozwiązanie tej sytuacji mogłoby nastąpić jedynie poprzez podniesienie przez bank zarzutu potrącenia, a następnie wystąpienie z powództwem przeciwegzekucyjnym – generowałoby to jednak potrzebę kolejnego procesu przeciwko konsumentowi i pociągało za sobą dodatkowe koszty.

Nie ulega wątpliwości, że zastosowanie teorii salda wywołałoby również pozytywny skutek dla całego wymiaru sprawiedliwości. Brak pewności, że w jednym postępowaniu uda się dokonać rozliczenia pomiędzy stronami, powoduje, że banki zmuszone są podejmować działania procesowe niezbędne dla zabezpieczenia ich interesów, co ma też bezpośrednie przełożenie na obciążenie sądów.

Robert Wechman jest radcą prawnym, partnerem oraz dyrektorem Departamentu Sporów Sądowych w Lawspective

Teoria salda zakłada, że świadczenie o niższej wartości należy odjąć od świadczenia o wyższej wartości, w rezultacie czego obowiązek zwrotu obciąża tylko tę stronę, która uzyskała korzyść ponad wzajemne zobowiązania, i ogranicza się do zwrotu nadwyżki tej wartości. Oznacza to, że w sytuacji, w której na dzień orzekania kredytobiorca zwrócił bankowi kwotę przewyższającą nominalną kwotę kredytu, to stan wzbogacenia występuje po stronie banku wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu, natomiast stan zubożenia występuje po stronie kredytobiorcy wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu. W takiej sytuacji po stronie kredytobiorcy powstanie roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia przewyższającego nominalną kwotę kredytu.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Roman Namysłowski: Komu przeszkadza doradzanie samorządom?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Emerytura, nietykalne dobro narodowe
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Chleba nie będzie, będą igrzyska
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: „Szturm na KRS”, czyli wielka awantura o nic
Opinie Prawne
Kalikst Nagel: Centralny Port Komunikacyjny, polonizacja i zmiana myślenia
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama