Teoria salda zakłada, że świadczenie o niższej wartości należy odjąć od świadczenia o wyższej wartości, w rezultacie czego obowiązek zwrotu obciąża tylko tę stronę, która uzyskała korzyść ponad wzajemne zobowiązania, i ogranicza się do zwrotu nadwyżki tej wartości. Oznacza to, że w sytuacji, w której na dzień orzekania kredytobiorca zwrócił bankowi kwotę przewyższającą nominalną kwotę kredytu, to stan wzbogacenia występuje po stronie banku wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu, natomiast stan zubożenia występuje po stronie kredytobiorcy wyłącznie w zakresie przewyższającym nominalną kwotę kredytu. W takiej sytuacji po stronie kredytobiorcy powstanie roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia przewyższającego nominalną kwotę kredytu.
Teoria dwóch kondykcji zakłada natomiast, że w przypadku nieważności umowy kredytowej obie strony mają niezależne roszczenia o zwrot wzajemnych świadczeń.
Chociaż teoria salda była początkowo akceptowana przez Sąd Najwyższy (por. wyrok z 24 października 1974 r. w sprawie o sygn. akt II CR 542/74, wyrok z 12 czerwca 1975 r. w sprawie o sygn. akt III CRN 479/74, wyrok z 13 maja 1988 r. w sprawie o sygn. akt III CRN 83/88, wyrok z 7 marca 2014 r. w sprawie o sygn. akt IV CSK 440/13), to w aktualnym orzecznictwie sądów powszechnych zaczęła dominować teoria dwóch kondykcji.
Powrót do teorii salda
Istotnym wydarzeniem, które powinno przełamać linię orzeczniczą opowiadającą się za stosowaniem teorii dwóch kondykcji, jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 czerwca 2025 r. w sprawie o sygn. akt C-396/24. TSUE we wskazanym wyroku jednoznacznie zakwestionował zgodność z prawem Unii Europejskiej tzw. teorii dwóch kondykcji, która była dotychczas powszechnie stosowana w polskim orzecznictwie i zgodnie z którą każda ze stron nieważnej umowy mogła osobno domagać się zwrotu spełnionego świadczenia, niezależnie od rozliczeń drugiej strony.
TSUE zwrócił uwagę, że sądy krajowe powinny uczynić wszystko, co leży w zakresie ich kompetencji, w tym również odstąpić od określonej linii orzeczniczej sprzecznej z prawem UE, i – uwzględniając wszystkie przepisy prawa krajowego, jak i stosując uznane w porządku krajowym metody wykładni – zapewnić pełną skuteczność dyrektywy 93/13 i dokonać rozstrzygnięcia zgodnego z realizowanymi przez nią celami. Jak wskazał TSUE: