art41975781Grupa Lufthansy jest jednym z trzech konsolidatorów europejskiego rynku lotniczego (dwaj pozostali to International Airlines Group i Air France KLM). W jej skład wchodzą m.in. sama Lufthansa, Swiss, Austrian Airlines, Brussels Airlines, włoskie ITA, Eurowings, Discover. Ma także udziały np. w łotewskim AirBaltic i przymierza się do przejęcia portugalskiego TAP-u.
Flota
kupowana centralnie
Centrala Grupy LH znajduje się we Frankfurcie nad Menem, ale dotychczas linie narodowe, takie jak Austrian i Swiss miały jednak spory margines samodzielności, mimo że ich kierownictwo najczęściej wyznaczane było przez Niemców. To w Wiedniu i Zurichu podejmowane były decyzje dotyczące strategii, ale flotę wybierano i kupowano centralnie.
Zdarzało się, że niektórymi połączeniami z Wiednia Austrian konkurował z lotami LH z Monachium. A poziom usług na pokładach Swissa był znacząco wyższy, niż w samej Lufthansie. Wszystko wskazuje teraz, że poszczególni przewoźnicy będą odpowiadali co najwyżej za catering na pokładzie i kolory mundurów załóg.
Lufthansa
chce pomóc samej sobie
W Zurichu, Wiedniu i Brukseli, jak na razie nie widać niepokoju. Michael Peltzer, rzecznik Swissa potwierdził, że „coś może się wydarzyć”, ale „Grupa Lufthansy wspólnie z liniami do niej należącymi dokonuje obecnie analizy struktur organizacyjnych”. I „że chodzi tutaj o wytypowanie obszarów działalności, w których dalsza konsolidacja mogłaby jeszcze bardziej zespoić grupę”. - Dla nas najważniejsze jest, że Swiss pozostanie silnym przewoźnikiem, który w przyszłości będzie podejmował własne decyzje dotyczące swojej działalności - mówił rzecznik Swissa.
Z kolei rzeczniczka Austrian Airlines, Barbara Greul zarzeka się, że zmiany w żadnym wypadku nie oznaczają ograniczenia władzy zarządu, a jedynie lepszą koordynację. - Nasz zarząd nadal będzie obecny przy podejmowaniu kluczowych decyzji - zapewnia Barbara Greul.