Tylko nieco lepiej jest pod tym względem w Poznaniu. Tutaj na termin rozprawy czeka się do trzech miesięcy, a we Wrocławiu do dwóch. W Gdańsku z kolei, jak informuje sędzia Tomasz Adamski, czas ten wynosi (w zależności od wydziału) od miesiąca do czterech miesięcy.
Sędzia Jarema Sawiński z Poznania mówi, że u nich w rejonie trzeba czekać na rozprawę maksymalnie do trzech miesięcy. Przyznaje jednak, że kiedy w grę wchodzi opinia biegłych rzadkich specjalności, to trwa to dłużej.
Bartłomiej Przymusiński, sędzia gospodarczy z Poznania, uważa, że niebawem sytuacja będzie jeszcze gorsza. Powód? Stare sprawy gospodarcze (te, które wpłynęły przed 3 maja 2011 r.), których w związku z kryzysem jest dziś coraz więcej, można jeszcze kończyć na posiedzeniu niejawnym, nowe będą już wymagały wyznaczenia rozprawy.
Ewa Barnaszewska, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, tłumaczy, że ustalenie terminów zależy od liczby spraw w referacie sędziego i liczby sal rozpraw, na których mogą orzekać. A z tym bywa różnie – cywiliści, sędziowie gospodarczy mają we Wrocławiu wokandy dwa razy w tygodniu; karniści częściej.
10 tys. etatów
sędziowskich jest dziś w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych