Publiczność to także dziennikarz, choćby jeden. Realna jawność rozprawy uratowana !
Możliwość rezygnacji z referatu wprowadził Sejm w noweli kodeksu postępowania cywilnego z 7 sierpnia br. przy okazji swego rodzaju liftingu tzw. e-protokołu, czyli nagrywania rozpraw.
Upoważniła ona sąd podczas rozprawy apelacyjnej do zrezygnowania ze sprawozdania, czyli zreferowania dotychczasowego przebiegu sprawy, jeśli strony nie oponują. Pominę to, że raczej rzadko strona czy adwokat tuż przed wyrokiem, zdobędzie się na sprzeciw, zmiana ignorowała nadto zupełnie obecność na sali publiczności w tym prasy.
Od dziesiątków lat rozprawa wygląda tak, że rozpoczyna ją sprawozdania sędziego referenta, który zwięźle przedstawia stan sprawy i sporne kwestie z uwzględnieniem zarzutów i wniosków apelacyjnych. W uzasadnieniu projektu podano, że zmiana przyspieszy rozprawę, ale przygotowanemu sędziemu referat zabiera kilka minut. Rodzą się więc podejrzenia, że raczej chodziło o to by nie nagrywać nieprzygotowanych referatów. Zignorowano przy tym fakt, że zmiana burzy tradycyjny model procesu, pozbawia strony sporu, adwokatów, istotnej wiedzy, co sąd myśli o dotychczasowym przebiegu sprawy, jakie kwestie są dla niego istotne.
Choć to jawny zamach na jawność rozprawy, i naszą dziennikarską misję, dyżurni obrońcy wolności, nie zechcieli zabrać głosu (widocznie mają inne priorytety). Na szczęście kilka tekstów „Rzeczpospolitej" na ten temat dostrzegło kilku parlamentarzystów: Lidia Staroń (PO), zgłosiła ten problem w dwóch interpelacjach, a senator Piotr Zientarski, przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej, zaproponował poprawkę, że sąd nie może zrezygnować ze sprawozdania jeśli rozprawa odbywa się z udziałem publiczności, którą Senat przyjął.